Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67723

przez ~RzucajacyTorbami ·
| Do ulubionych
Jako nastolatek mieszkałem wraz z rodzicami w Warszawie w jednym z blokowisk, mieliśmy psa. Z reguły to ja z nim wychodziłem, a że ojciec i mama surowi, to i kulturalnie sprzątałem po zwierzaku, więc w kieszeni parę torebek zawsze miałem.

Pewnego ciepłego wieczoru szedłem spokojnie z typowym Reksiem, on węszy, ja się rozglądam. Nagle patrzę - sąsiadka również posiadająca psa, postanowiła wychylić się ze swojej pieczary na spacer z nim bardzo blisko mnie. Często widziałem, jak drepcze ze zwierzem, zawsze bez sprzątania po nim.

Nigdy nie przypadaliśmy sobie wzajemnie do gustu - ja jej za czarne ubrania, ona mi za zachowanie. Przez to, kiedy zauważyłem, jak jej zwierzak wykonuje "sprawę nr. 2", a ona doskonale to zauważywszy jak zwykle odchodzi bez sprzątania... No cóż, po prostu podszedłem tam, wyjąłem worek, grzecznie sprzątnąłem i rzuciłem w odchodzącą kobietę. Cela miałem zawsze. Trafiłem prosto w plecy ;)

Tak, teraz wiem, że zachowanie nie było zbyt dojrzałe - ale co zrobić, miałem swój nastoletni okres buntu, a chamem jestem po części do dziś.

Dostało mi się od mamy, ojciec przetrzepał skórę... Ale do dziś nie żałuję ;D

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 386 (526)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…