Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67798

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kiedyś już wspominałam, że pracuję w ośrodku jeździeckim na obczyźnie. Piekielności specjalnie nie było aż do teraz.

Na początek małe wprowadzenie:
Inteligentny człowiek gdy kupuje psa od hodowcy to wie, że musi go sobie wychować, żeby np. chodził przy nodze, słuchał poleceń, nie właził na kanapę i przy okazji właścicielowi na głowę. To, że pies ma respekt przed hodowcą nie oznacza, że będzie miał respekt przed każdym obcym człowiekiem.
Podobnie jest z koniem i w sumie chyba większością innych zwierząt.

Do rzeczy:
Mieliśmy 3-letnią klacz na sprzedaż. Bez narowów, defektów i innych takich, wstępnie ułożoną. Poprzednia właścicielka sprzedawała, bo chciała zmienić dyscyplinę sportową na inną, do której akurat ta klacz się nie nadawała.
Zgłosiła się chętna, pani była bardzo zainteresowana. Przyjechała na kilka jazd i zakochała się w zwierzaku. Zakupiła klacz z całym osprzętem, przez pewien czas trzymała ją u nas i przyjeżdżała na treningi, wzięła też udział w większym, grupowym szkoleniu. Ogólnie pełen zachwyt i szał na granicy rzygania tęczą.
Potem zabrała klacz do siebie do domu i nastała cisza.

Niestety była to cisza przed burzą, gdyż kilka tygodni temu szef dostał dwa listy - jeden od klientki, a drugi od jej prawnika. Ogólnie było tam napisane, że szef oszukał panią sprzedając jej piekielnego konia z narowami i ona żąda, żeby "ktoś coś z tym zrobił, bo koń miał chodzić jak w zegarku, przecie wyszkolony jest!". Po głębszym dochodzeniu okazało się, że pani pod okiem trenera radziła sobie dobrze, ale samodzielnie nie była już tak konsekwentna. Zwierzak szybko to wyczuł i zrobił kilka numerów m.in. odmówił współpracy. A czyja to wina? "Doświadczeni" znajomi pani orzekli, że nasza.

Koniec końców klacz do nas na pewien czas wróciła. Jeździł na niej szef, jeździłam ja. Narowów nie stwierdziliśmy.

Niestety happy endu na razie nie ma, gdyż pani dalej twierdzi, że została perfidnie oszukana i żąda zadośćuczynienia za doznane krzywdy. Jak się sprawa rozwinie? Nie wiemy.

zagranica

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 352 (392)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…