Wyjazd sprzed tygodnia
Sobotnie popołudnie. Syrena wyje. Zbiegamy się całą masą, bo zwykle jest to czas wolny. Pierwszych ośmiu przebiera się i wyjeżdża na akcję.
Po drodze dowiadujemy się, że mamy wyciągać psa ze studni. Na miejscu okazuje się, że pies jest na opuszczonej posesji w suchej studni na dnie. Pies był agresywny nie mogliśmy do niego zejść. Wezwaliśmy więc weterynarza. Zanim przyjechał wypytaliśmy właścicielkę sąsiedniej posesji o tego psa.
Okazało się, że pies siedzi w studni prawdopodobnie od wtorku, bo wtedy sąsiadka znalazła 2 szczeniaki obok tej studni. W sobotę zaś usłyszała psie piski i zaczęła szukać tego psa. Po krótkich poszukiwaniach udało się jej zlokalizować źródło dźwięków. Piszczenie dochodziło z starej studni przykrytej betonową pokrywą.
Gdy weterynarz przyjechał i dał psu środek uspokajający, wyciągnęliśmy go i przekazaliśmy weterynarzowi, który prowadzi lokalne schronisko dla psów.
Sobotnie popołudnie. Syrena wyje. Zbiegamy się całą masą, bo zwykle jest to czas wolny. Pierwszych ośmiu przebiera się i wyjeżdża na akcję.
Po drodze dowiadujemy się, że mamy wyciągać psa ze studni. Na miejscu okazuje się, że pies jest na opuszczonej posesji w suchej studni na dnie. Pies był agresywny nie mogliśmy do niego zejść. Wezwaliśmy więc weterynarza. Zanim przyjechał wypytaliśmy właścicielkę sąsiedniej posesji o tego psa.
Okazało się, że pies siedzi w studni prawdopodobnie od wtorku, bo wtedy sąsiadka znalazła 2 szczeniaki obok tej studni. W sobotę zaś usłyszała psie piski i zaczęła szukać tego psa. Po krótkich poszukiwaniach udało się jej zlokalizować źródło dźwięków. Piszczenie dochodziło z starej studni przykrytej betonową pokrywą.
Gdy weterynarz przyjechał i dał psu środek uspokajający, wyciągnęliśmy go i przekazaliśmy weterynarzowi, który prowadzi lokalne schronisko dla psów.
Ocena:
216
(392)
Komentarze