Mam koleżankę. Ma ona 3 dzieci. Ostatnio poprosiła mnie, bym zaopiekowała się jej dziećmi przez godzinkę. Poprosiła też, bym wzięła je na lody. Powiedziała, że nie mam się przejmować ceną, bo mi odda.
I się nie przejmowałam. Poszłam z dziećmi na lody, zamówiły desery lodowe. Całość wyszła 48 zł. Ja nic sobie nie zamówiłam, choć koleżanka zapewniała mnie, że jak zamówię sobie loda, to za mojego też mi odda w podzięce za opiekę nad dzieciarnią.
Wraca odebrać dzieci. Mówię jej, ile jest mi winna. Nie wierzy. Pokazuję jej rachunek.
Ona na to:
- No wiesz ty co, skąpa pi*da z ciebie, żałujesz dzieciom przyjaciółki!!!
I wyszła. Pieniędzy nie dostałam...
Jakby co, żadna przyjaciółka. Znajoma z pracy mojego chłopaka.
I się nie przejmowałam. Poszłam z dziećmi na lody, zamówiły desery lodowe. Całość wyszła 48 zł. Ja nic sobie nie zamówiłam, choć koleżanka zapewniała mnie, że jak zamówię sobie loda, to za mojego też mi odda w podzięce za opiekę nad dzieciarnią.
Wraca odebrać dzieci. Mówię jej, ile jest mi winna. Nie wierzy. Pokazuję jej rachunek.
Ona na to:
- No wiesz ty co, skąpa pi*da z ciebie, żałujesz dzieciom przyjaciółki!!!
I wyszła. Pieniędzy nie dostałam...
Jakby co, żadna przyjaciółka. Znajoma z pracy mojego chłopaka.
Lody
Ocena:
150
(260)
Komentarze