Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#67997

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem studentem informatyki i wreszcie nadszedł czas gdy musiałem odbyć praktyki zawodowe. Przyjęto mnie do małego sklepu komputerowego, który oferuje również serwis. Oto historie o kilku piekielnych klientach, którzy przewinęli się przez sklep w ciągu 6 tygodni trwania moich praktyk.

1. Pewnego dnia do sklepu wkroczyła mama, z na oko dwunastoletnim synkiem i oświadczyła, że chcą kupić komputer do gier. Po poznaniu ceny maksymalnej i wymagań, mój przełożony zabrał się za dobieranie odpowiednich części. Gdy skończył, poinformował klientkę, że złożenie sprzętu, instalacja systemu i sterowników potrwa maksymalnie 3 dni. Wtedy wtrącił się syn klientki, że on sam wszystko zainstaluje bo umie. Klient prosi klient ma, więc poinstruowaliśmy tylko młodego, że wszystko co potrzebne będzie miał na płytach. Dwa dni później komputer był złożony i odebrany.

Dzień później, z samego rana do sklepu wkroczyła rodzinka od komputera do gier z ojcem na czele. Ten już od wejścia zaczął grzmieć jaki to szmelc im sprzedaliśmy. Ani to gry dobrze nie działają, ani do internetu się połączyć nie można. Mój pracodawca przyjął wszystko na klatę. Gdy głowa rodziny się wyszumiał, szef oświadczył chłodno, że gdybyśmy to my robili komputer do końca, to by nie było problemów.

Kiedy rodzinka sobie poszła, powiedział natomiast, że gdyby od samego wejścia nie było wrzasków to załatwiliby sprawę od ręki i za darmo (kwestia wgrania dwóch sterowników). A tak nie dość, że muszą płacić, to komputer poleży jakieś dwa dni na serwisie zanim się za niego weźmiemy.

2. Kilka minut przed zamknięciem do sklepu wszedł mężczyzna w garniturze z laptopem pod pachą. Okazało się, że komputer się nie włącza, a on potrzebuje działający już, teraz, natychmiast. Na początku nie dał sobie wytłumaczyć, że nie ma możliwości by dokonać napraw w 15 minut. W końcu zgodził się zostawić laptopa, ale z zastrzeżeniem, że mamy wymontować dysk bo on ma tam ważne dane. Wykręciłem więc hdd, natomiast szef w tym czasie sporządził protokół, w którym między innymi była informacja, że klient zabiera dysk twardy. Papier podpisany, można iść do domu.

Następnego dnia zlokalizowaliśmy winowajcę usterki (pamięć RAM). Po szybkiej wymianie komputer był już sprawny. Klient odebrał go jeszcze tego samego dnia. Po kilku godzinach do sklepu wbiega facet od laptopa i krzyczy, że ukradliśmy mu dysk, on ten sklep poda do sądu, że już możemy się pakować. Gdy szef pokazał mu protokół, ten wybiegł tak szybko jak wbiegł.

3. Kilka dni przed końcem praktyk do sklepu przyszedł młody chłopak w celu zakupu komputera do gier. Jako, że nie wyglądał na pełnoletniego i cena sprzętu grubo przekraczała 4000 zł, musieliśmy sprawdzić mu dowód osobisty (szef miał już problemy ze względu na ograniczoną zdolność do czynności prawnych przez nieletnich). Okazało się jednak, że klient ma 21 lat, więc po trzech dniach odebrał już gotowy sprzęt.

Kilka dni później do sklepu weszła kobieta z komputerem (dość mocno przemoczonym, gdyż akurat strasznie lało) w/w chłopaka. Domagała się przyjęcia zwrotu towaru, gdyż nie pozwoliła swojemu synowi (przypominam lat 21) go kupić. Szef grzecznie oponował argumentując, że to nie ona dokonała zakupu i przyniosła zalany sprzęt. Po chwili do sklepu wbiegł chłopak, a jego matka zaczęła na niego wrzeszczeć. Wtedy szef nie wytrzymał i wyprowadził kobietę za drzwi, a chłopakowi obiecał, że postaramy się uratować sprzęt. Na szczęście udało nam się, gdyż budowa obudowy sprawiła, że stosunkowo mało wody dostało się do środka.

praktyki

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 419 (463)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…