Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68010

przez ~Krwawyben ·
| Do ulubionych
Jeszcze za czasów studenckich mieszkałem z kumplem w kamienicy "Piekiełko" (tak, prawdziwa nazwa :) ) w Krakowie. Ważne do wspomnienia jest to, że kamienica jest jedną z najbardziej znanych studentom kamienic, bo działa na zasadzie "akademika bez nadzoru". Ogólnie imprezy na klatce schodowej co wieczór. Nikt nie narzeka, bo każdy wie, gdzie się wprowadza.

Około 200 m od nas znajdowała się pizzeria, a że po 3-dniowym graniu na kompie wypada coś zjeść, zdecydowaliśmy się, że zamówimy tam pizze i ze względu na to, że pizzeria daleko nie jest, przewietrzymy się przy okazji.

Wchodzimy do środka, oczywiście "dzień dobry - dzień dobry”, wybieramy migiem pizze bez wybrzydzania i płacimy od razu (paragon w łapkę) i prosimy o dostawę DO! mieszkania nr 666.

Pięknie, wracamy do klawiatur i czekamy na pizze. W brzuchu zaczyna burczeć, więc zerkam na zegarek, a tutaj mija już ponad godzina (poinformowano nas, że max 45 min. i pizza będzie).

No to telefon i pytanie, co się dzieje, że zamawialiśmy, że płaciliśmy, że paragon itd.

P(izzeria), D(ostawca), J(a):

P: Ale przecież pizza została odebrana pół godziny temu.
J: No wie pan, być może, ale na pewno nie przez nas.
P: No to ja zapytam dostawcę i oddzwonię zaraz.

(za 5 min. telefon)

P: Kolega mówi, że pizze dostarczył POD drzwi nr 666.
J: Ale my nic nie dostaliśmy.

Potem zaczęło się zamotane tłumaczenie, aż w końcu pan zakomunikował, że trudno, że on nie wie i już.

Wpienieni jak sto pięćdziesiąt, wybieramy się do pizzerii. Prosimy o rozmowę z dostawcą.

J: Czy pan dostarczył nam pizze?
D: Noo... nie.
J: W takim razie komu, skoro akurat nikogo innego w mieszkaniu nie było?
D: No na klatce stała grupa facetów z piwkiem POD drzwiami i jak zapytałem, czy to dla nich była zamawiana ZAPŁACONA pizza, to powiedzieli, że tak.
J: A czy ja zamawiałem pizze POD drzwi mieszkania czy DO mieszkania?

Skończyło się tak, że po rozmowie z kierownikiem, z żalem bo z żalem (ale widząc, że jednak nam się należy), w pół godziny obiecał dostarczyć pizze DO mieszkania. Podziękowaliśmy i powiedzieliśmy, że poczekamy na miejscu. Przeprosiny otrzymaliśmy, pizza była smaczna. Losu pizzera nie znam, ale po samych spojrzeniach kierownika łatwo można było wyciągnąć wniosek, że nie czekało go nic dobrego.

Dostawcy nam nie szkoda. Nie wiem, co trzeba mieć w głowie, żeby zadać takie pytanie w takiej sytuacji. Tym bardziej, że specjalnie wzięliśmy paragon - jakoś automatycznie doszliśmy do wniosku, że na jego podstawie dostaniemy pizze.

Kilka razy jeszcze zamawialiśmy z tego lokalu "papu", więcej niespodzianek nie było. Piekielnego dostawcy też nie. :)

gastronomia

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 162 (270)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…