Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68024

przez ~Miyabi ·
| Do ulubionych
Poniedziałki zazwyczaj są nieprzyjemne, ale mój wczorajszy poniedziałek był wyjątkowo paskudny.

Wracałam ze swojego miasta rodzinnego do Krakowa. Ponieważ miałam do pracy na 13, zdecydowałam się jechać busem rano o godz. 9, żeby spokojnie zdążyć dojechać do swojego mieszkania i iść do pracy. Wracałam z chłopakiem i, co ważne dla historii, kotem, zamkniętym w transporterze.

W niedzielę wieczorem przestudiowałam kilka stron różnych przewoźników, a zwłaszcza regulaminy, żeby sprawdzić, która firma zezwala na przewożenie zwierząt. Chciałam uniknąć podróży PKP, ponieważ jeden pociąg to był pośpieszny TLK z Kołobrzegu, więc spodziewałam się opóźnienia, a drugi osobowy był o 10.15 i miał być na 12.26 w Krakowie, więc nieco za późno, żebym zdążyła dojechać do mieszkania i iść do pracy.

Spośród kilku przewoźników wybrałam firmę ze Starachowic, których busami już podróżowałam kilka razy, w tym dwa razy z kotem. Zarezerwowałam bilet w niedzielę i w poniedziałek rano ruszyliśmy na ul. Żelazną, gdzie mają postój busy.

Jakie było moje zdziwienie, kiedy chciałam wsiąść, a kierowca oznajmił mi, że on nie pozwala wsiadać podróżnym ze zwierzętami! Zdębiałam i zapytałam, dlaczego, na co usłyszałam, że z kotami nie wolno.

Nadmienię, że kot zamknięty był w standardowej wielkości transporterze, takim, który swobodnie można trzymać na kolanach, a poza tym mieliśmy jedną walizkę, którą mój chłopak zdążył już schować do bagażnika z tyłu busa, a ja miałam mały plecak typu worek z podręcznymi rzeczami typu portfel, klucze, telefon itd., tak że nie był wypchany.

Przytoczyłam panu kierowcy regulamin, który znajduje się na stronie internetowej tego przewoźnika. Poniżej przytaczam punkty z regulaminu na ten temat:

"W autobusach ****** dopuszcza się przewożenie zwierząt domowych w rozumieniu przepisów o ochronie zwierząt. Zwierzęta powinny być przewożone na kolanach pasażera w specjalnych pojemnikach przeznaczonych do ich transportu lub, jeśli są to psy, powinny być przewożone na podłodze autobusu w kagańcach i na smyczy
Opłata za przewóz zwierząt równa jest cenie biletu z ulgą 25%. Wyjątek stanowią psy - przewodnicy towarzyszące osobom niewidomym oraz zwierzęta przewożone na kolanach pasażerów w specjalnych pojemnikach wymaganych do przewozu zwierząt (nie zajmujące
osobnego miejsca) lub w miejscach przeznaczonych do przewozu bagażu podręcznego, opłata za ich przewóz nie jest pobierana. Kierowca ma prawo odmówić przewozu zwierzęcia, jeżeli
zagraża to bezpieczeństwu pozostałych pasażerów".

Nie zacytowałam regulaminu kierowcy słowo w słowo, ale sens został zachowany. Kierowca najpierw próbował wmówić mi, że nie wolno w busach tej firmy przewozić zwierząt, a jak upierałam się, przytaczając regulamin, to zaczął wymyślać, że te busy nie są przystosowane do przewozu zwierząt. Tak jak wspominałam, transporter mojego kota jest standardowej wielkości, całą drogę trzymałabym go na kolanach, o czym wspomniałam kierowcy, a ponadto jak zajrzałam do busa, to był wypełniony może w 1/3, a Kielce to ostatni postój w drodze do Krakowa, więc już nikt by się nie dosiadł.

Dyskusja nic nie dała, więc poirytowana zabrałam bagaż i kota i poszliśmy na dworzec.

Pociąg, o którym wcześniej wspomniałam, TLK z Kołobrzegu, miał planowo odjeżdżać koło 9.30, niestety zgodnie z moimi przewidywaniami miał opóźnienie już 40 min. Pani z okienka zaproponowała, żebyśmy wstrzymali się z decyzją o kupnie biletu na TLK lub osobowy i poczekali w pobliżu, gdyby się coś zmieniło w kwestii opóźnienia, ona nas zawoła.

Opóźnienie zwiększyło się do ponad 50 min., więc kupiliśmy bilety na osobowy i wsiedliśmy do pociągu już bez większego problemu. Jedynym minusem było to, że były to pociągu starego typu, z plastikowymi, niewygodnymi siedzeniami, do których przykleja się skóra, jak się na nich siada w krótkich spodenkach, zwłaszcza w taką pogodę, jaką mamy ostatnio.

Do Krakowa dojechaliśmy na 12.30, ja się oczywiście spóźniłam do pracy.

Wniosek? Żeby zdążyć do pracy na 13, jadąc z miasta oddalonego raptem o jakieś 140 km od Krakowa, najlepiej, żebym wyjechała dzień wcześniej, bo z prywatnymi przewoźnikami i ich stosunkiem do regulaminu bywa różnie, a PKP serwuje nam spóźnienia, niezależnie od pory roku.

Jeżeli chodzi o busa, to napisałam skargę mailem do firmy, ciekawa jestem, czy i co odpiszą.

uslugi

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 186 (286)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…