Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68030

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym, jak właściciel mieszkania uważa mnie za idiotę.

Tydzień temu w mieszkaniu, które wynajmuję wraz z kumplem, zdarzył się wypadek. Nie z naszej winy – od razu zaznaczam. Pogoda w Liverpoolu dopisywała, było gorąco i bezwietrznie, więc postanowiliśmy od samego rana ruszyć trochę poodpoczywać, a po południu obejrzeć mecz w pubie. Oczywiście niczego nie można być pewnym, dlatego też uchyliliśmy lekko okno i o godzinie 11 wyruszyliśmy z domu.

Jakie było zdziwienie mojego kumpla, kiedy po powrocie z meczu zauważył, że u niego w pokoju okno postanowiło wyskoczyć i zwisało na jednym zawiasie, stwarzając niebezpieczeństwo (mieszkamy na piątym piętrze w bloku w centrum), a wszystkiemu winien perfidny wiatr, który uaktywnił się w czasie, kiedy nie było nas w domu i spowodował szkodę.

Szybki telefon na straż pożarną, żeby przyjechali, bo my nie damy rady tego okna jakoś zabezpieczyć sami, a w międzyczasie próbujemy się skontaktować z zarządcą budynku na emergency number podany na klatce. Była niedziela, ale z reguły po to są numery alarmowe, żeby pomoc uzyskać. Nasza pomoc została jednak przekazana automatycznej sekretarce i od tej pory cisza. Na szczęście strażacy wykazali się zrozumieniem i szybko zareagowali, zabezpieczając okno przed wypadnięciem. Niestety, wciąż pozostała kwestia szpary, jaka powstała po wypadnięciu zawiasu, co mogło powodować dostawanie się wody do mieszkania podczas deszczu.

Szybki email do właściciela, od którego wynajmujemy mieszkanie, wraz z opisem sytuacji, naszym działaniem ratunkowym, wizytą straży oraz zdjęciami, dokumentującymi wszystko.

Odpowiedź przychodzi na następny dzień w poniedziałek - by ktoś był w domu, bo przyjdzie „szpeczjalista” do naprawy. No nic, dzwonię do swojego szefa, mówię mu, jaka sytuacja i biorę dzień wolny. Mija godzina, dwie, pięć, cały dzień, a kontaktu od speca nie ma. Lekko podenerwowany stratą wolnego dnia, piszę do landlorda z zapytaniem, o co chodzi, bo przecież sytuacja awaryjna, okno jest co prawda zabezpieczone, no ale co, jeśli pogoda się spsuje (a o to nietrudno w tej części UK), i że się boimy, że nie dość, że to okno mogłoby kogoś zabić, to do tego w razie deszczu może nam zalać mieszkanie, a nie chcemy dodatkowych problemów.

Odpowiedź dostałem dopiero w środę, że landlord kontaktował się ze specem, ale nie dostał jeszcze odpowiedzi. No ok, jest ciepło, jakoś damy radę. Ale w piątek już zrobiło się pochmurno i od samego rana lało, więc na szybko musieliśmy zatkać szparę ręcznikami i czymkolwiek się dało. Nie obyło się bez kolejnego maila do landlorda, już niezbyt miłego, z pytaniem, co ze specem, bo to już piąty dzień, a sytuacja kryzysowa. Odpowiedź, jaką dostałem, dosłownie zwaliła mnie z nóg.

Otóż landlord stwierdził, że mamy kategorycznie NIE OTWIERAĆ TEGO OKNA, BO STWORZYMY ZAGROŻENIE! No dzięki, Kapitanie Oczywistość, nie wiedziałem tego przez ostatnie dni, biorąc pod uwagę, że okno jest tak zabezpieczone, że nie da się go ruszyć, co zresztą widać było na zdjęciu. Sarkastycznie odpowiedziałem, że dziękuję za radę, ale jestem na tyle dużym facetem, że znam obsługę okien. Dodałem, że piąty dzień czekam na odpowiedź od „szpeca” i w końcu udało mi się dostać jego bezpośredni numer. Zatem telefon i umawiamy się na poniedziałek na 3.30 po południu, musiałem znów zerwać się z pracy.

Nie zdziwiło mnie wcale, kiedy w poniedziałek przed 3.30 najpierw dostaję telefon, że „szpec” się spóźni, żeby potem w ogóle nie dać mi znać, że nie przyjdzie. Wkurzony na maksa, bo straciłem przez niego dwie godziny, które muszę odrobić w pracy, napisałem siarczystego maila do agencji, od której wynająłem mieszkanie z opisem całej historii, włączając w to landlorda.

Clue programu – odpowiedź landlorda z wczoraj. To my mamy ponieść koszt naprawy okna, bo on uważa, że to stało się przez nasze zaniedbanie. I uważa to na podstawie maili i zdjęć, bo przecież ciężko jest pojawić się na kontroli, jak się jest w Dubaju. Jestem właśnie na etapie przeglądania umowy i nie popuszczę mu, choćbym miał sprawę skierować do kancelarii prawnej. Szanse na to, że coś ugramy, mamy naprawdę duże.

A „szpec” pojawił się wczoraj bez zapowiedzi. Popatrzył na okno i po trzech minutach stwierdził, że zawiasy nadają się do wymiany. Niewiarygodne...

mieszkanie w UK

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 124 (260)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…