Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68354

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym, że chyba jestem zbyt wyrozumiały.

Jako lektor w szkole językowej nie mam stałej pensji tzw. podstawy. Zarobię tyle ile przeprowadzę lekcji. Moja szkoła jest o tyle fajna, że jeśli kursant odwoła zajęcia w dniu lekcji, to tak czy siak mam za to płacone i tylko ode mnie zależy czy znajdę czas w innym terminie czy nie. Jako że nie lubię robić ludziom pod górkę, wybieram częściej opcję z odrobieniem zajęć żeby kursant nie stracił kasy, wiadomo wypadki chodzą po ludziach, czasem nie da się przewidzieć czy nie stanie się coś, co poskutkuje nieobecnością.

Mam, a raczej miałem kursantkę, która ostatnie zajęcia miała na początku sierpnia. Wspominała wtedy, że może się zdarzyć, że będzie musiała przekładać zajęcia, bo w sierpniu w jej pracy jest bardzo dużo roboty, ale będzie o tym informowała. Ok, nie ma problemu. I rzeczywiście, pierwsze półtora miesiąca dostawałem informację jeden-dwa dni wcześniej i było dobrze. No ale się zepsuło. Kursantka zaczęła pisać kilka godzin przed zajęciami, że jej nie będzie. No ok, wyjątkowa sytuacja, mogę zrozumieć. Ale zaczęła to robić również przed godzinami, na których mieliśmy odrabiać o których zapewniała, że będzie obecna.

Dla mnie niezbyt fajnie dlatego, że w czasie gdy przygotowywałem jej zajęcia mógłbym robić milion innych rzeczy, a w momencie kiedy "odrabiam" godzinę nikt mi za to nie płaci - w końcu moja dobra wola. Czyli przygotowuję się i jestem w gotowości na darmo.
Kilka razy puściłem to bez konsekwencji.

Jednak w ubiegłym tygodniu mi się już znudziło, wydaje mi się, że byłem cierpliwy aż nadto i powiedziałem kursantce, że w związku z jej niepojawianiem się tak na normalnych godzinach jak i na tych "odrabianych", po prostu nie będziemy ich odrabiać, poza tym uzbierało się już blisko 10 godzin i ciężko byłoby mi to upchnąć w grafik. Kursantka pomarudziła, popsioczyła ale przystała na to. Wydawało mi się, że załatwiliśmy to jak dorośli ludzie. Niestety.

Wieczorem tego samego dnia dostaję informację, że przyszła na mnie skarga. Pani poskarżyła się, że jestem niekompetentny, na lekcjach, które się odbyły, zamiast uczyć, gadałem o głupotach, a w dodatku nie chcę prowadzić z nią zajęć i co chwila je przekładam. Tak, osoba, która od miesiąca nie stawiła się na zajęcia twierdzi, że to ja je przekładam!
No więc wysłałem do szefostwa wszystkie maile z jej prośbami o przełożenie zajęć, co usprawiedliwiło rzekomo moje wymigiwanie się od lekcji. Zarzut o gadaniu o głupotach? Kursantka zapomniała widocznie, że każda lekcja jest nagrywania właśnie po to, aby kontrolować czy lektor rzeczywiście uczy, czy się leni. Tak więc trochę się pani skarga nie udała.

Na dziś wiem, że kobieta zrezygnowała z kursu, ale czemu chciała mnie utrudnić życie za swoje grzechy? No cóż, chyba czas zacząć mniej pobłażać kursantom i wprowadzić bardziej surowe zasady.

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 437 (471)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…