Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#68495

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Studiuje na uczelni artystycznej. Jak na wszystkich uczelniach wyższych, tak samo i u mnie musimy odbyć praktyki. Mój wydział ma podpisane porozumienie z nowo powstała instytucja kultury, wiec większość osób uczęszczała na praktyki wlasnie tam. Czasem musieliśmy byc w instytucji w czasie zajec, jednak jako jedyni mieliśmy usprawiedliwiona nieobecność na zajeciach, gdzie sprawdzają listy. Praktyki mieliśmy wykonać do konca września (do konca sesji poprawkowej), jednak wszyscy, którzy chodzili do instytucji chcieli załatwić wszystko do konca sesji letniej (do konca czerwca).
Pierwszy rok, większość osob dopiero było na pierwszym roku jakichkolwiek studiów, wiec chcieliśmy dowiedziec sie od profesora, ktory jest za razem opiekunem praktyk, jak wypełnić dokumenty i jak całe podpisywanie praktyk zaczac. Jedna osoba poszła sie zapytac. Dowiedziała sie, ze w takich ilościach mamy pobrać dokumenty, wypełnić sami, pojsc do instytucji po podpis, a potem wrocic do niego. Łatwa sprawa. Do danego dnia mieliśmy uzupełnić dokumenty, aby dwie osoby poszły po podpis. Poszli, wrócili, napisali na grupie. Okazało sie, ze zupelbie inaczej mamy wszystko zaczac, najpierw musimy dostać skierowanie od uczelni, a dopiero pozniej pojsc po podpis. Nikt o tym wczesniej nie wiedział, po to sie pytaliśmy profesora. Gdy zapytaliśmy sie, czemu nas wprowadził w błąd, stwierdził, ze powinnismy sami wiedziec (tak, studenci pierwszego roku, gdzie żadnej instrukcji na stronie nie było). Załatwiliśmy podpisy, nastał czas na oddanie dokumentów. Mieliśmy dodatkowo napisac sprawozdanie z odbytych praktyk. Znowu zapytaliśmy sie profesora, jak mamy je napisac, na czym mamy sie głownie skupic. Powiedział, ze mamy napisac z datami co robiliśmy i powinno byc ok. Dostaliśmy wpisy, oddaliśmy wszystkie dokumenty i po problemie. No prawie.
Na drugim roku, w kwietniu na jedne zajecia wbiegł dosłownie, opiekun praktyk. Co sie stało? Uczelnia miała sprawdzanie dokumentów. Okazało sie, ze wszystkie sprawozdania z praktyk sa blednie napisane i mamy na ich poprawienie 2 tygodnie bo inaczej cofają zaliczenie z pierwszego roku. Gdy tylko wyszedł, zaczęliśmy sie smiac. Zajec juz nie dokończyliśmy, bo sam wykładowca stwierdził, ze nie ma sensu. Wieczorem na wspólnym mailu pojawił sie dokument. Miał 10 stron A4 pisanych w Wordzie- opis jak maja nasze sprawozdania wygladac. Następnie dostaliśmy maila od Pani z dziekanatu- uważamy ja za osobę, z ktorej zdaniem każdy sie musi liczyć i która tak na prawdę utrzymuje wydział w działaniu. Wysłała nam dokument ze sprawozdaniem do wypełnienia. Zupełnie inny niz dostaliśmy wczesniej, na pierwszym roku. Napisała co mamy i jak wypełnić. Po dwóch tygodniach profesor chciał sprawdzic, jak każdy napisał sprawozdanie. Ja miałam wypełniony według zaleceń Pani z dziekanatu- wszystko było dobrze. Kolega miał 5 stron A4, pisane wedlug wytycznych profesora- okazało sie, ze wszystko złe zapisał. Inna kolezanka napisała jedna czesc podobnie do mnie, (dotycząca charakterystyki instytucji). Profesor był ja nia zły, bo... ściągnęła ode mnie. Co z tego, ze jedyne słowo jakie sie powtarzało to nazwa instytucji.
Ostrzegaliśmy pierwszaków, powiedzieliśmy jak maja wypełnić dokumenty. Mam nadzieje, ze w czerwcu nie będziemy mieli problemów z wydaniem dyplomu ukończenia studiów, ze względu na źle napisane sprawozdania na pierwszym roku studiów.

Studia

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -11 (27)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…