Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68540

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mieszkam na wsi, a jak to na wsi - każdy ma warzywniak. Mój mieści się za za budynkami gospodarczymi. Z obu jego stron znajdują się domy sąsiadów (jeden po wschodniej stronie, drugi po zachodniej), zaś na północ ciągną się szczere pola.
Niestety sąsiedzi są na tyle oddaleni, że rzadko można zauważyć, jak ktoś krząta się po owej działce.

Moja mama ma już taki nawyk, że jak sadzi warzywa, to wykarmiłaby nimi całe wojsko. Zawsze to da troszkę rodzinie, powie sąsiadom, żeby sobie brali, jak im jest potrzebne, a jak ktoś grzecznie poprosi to i nie odmówi. Zazwyczaj taka osoba zawsze daje w zamian jakąś czekoladę lub jak to na wsi, sama podzieli się owocami swojej roli, których my nie uprawiamy.

Jak to bywa, czasem zdarzają się ludzie, którym praca nigdy rąk nie skalała, a uprzejme zapytanie się dodawało ujmy na honorze.
Pewnego dnia mama zauważyła, że znikają jej kilogramami pomidory z tunelu (tak się u nas mówi, ma metalową konstrukcję otoczoną folią, w której hoduje się warzywa szklarniowe). Raczej to nie był nikt ze znajomych, bo zawsze mamę informowali, jak coś brali, albo byli wcześniej się zapytać.

Tydzień później przyszła do nas sąsiadka i poinformowała, że widziała naszego "dalekiego sąsiada" - cichego alkoholika, jak pakował pomidory kilogramami do reklamówki. Jak się później okazało, sprzedawał je, albo wymieniał na piwo. Co najlepsze, przychodził kilka razy w tygodniu nas odwiedzać, ponieważ dobrze znał się z rodzicami. Jednak mama nic mu nie mówiła, bo go nie złapała za rękę, zaś po jakimś czasie odszedł na inny świat.

System jednak rozwaliła pewna kobieta mieszkająca na końcu wsi. Znana jest tego, że jej synowie częściej mieszkają w więzieniu, niż w domu (zazwyczaj za drobne kradzieże), zaś ona chodzi od domu do domu pożyczać pieniądze (ma też kilka stów u nas długu).
Pewnego dnia zaczepiła moją najmłodszą siostrę (Młoda miała wtedy ok. 8 lat) i wypaliła do niej z takim tekstem:
- Witaj Kochaniutka, czy mamusia w tym roku ma posadzone pomidory dalej w tym samym miejscu?
No cóż, zaradna siostra powiedziała, że odkąd ktoś zaczął kraść nasze warzywa, to mama całkowicie zrezygnowała z uprawy (oczywiście to nieprawda :P).

Jakoś od tamtej pory kradzieże się skończyły...

Wieś

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 146 (156)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…