Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68792

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Miałam dziś cudowny, wolny dzień od pracy, więc wybrałam się do najbliższego dyskontu spożywczego na większe zakupy. To, że był to dyskont jest istotne, bo w takich sklepach produkty często nie wyciągane są z kartonów, tylko w nich wystawiane na półki. A więc łażę sobie spokojnie i wybieram ryż do sałatki, a tu po chwili widzę babsko o gabarytach 2x2, które jakimś cudem dupskiem (chyba?) strąciło karton z makaronami. Nie pytajcie, naprawdę nie wiem jak to zrobiła, sięgała po coś, a potem jak się odwracała karton rąbnął o ziemię.

Makarony oczywiście posypały się na pół alejki, babsko idzie dalej. Myślę - może nie powinna się schylać, może ma lenia, dobra, nieistotne. Sama miałam dużo czasu, sama tego dnia pracy nie uraczyłam, więc spokojnie zbieram makarony do kartonu. Na szelest opakowań babka-gigant odwróciła się i spojrzała na mnie mniej więcej jak na coś bardzo zepsutego. Po chwili zaczęła się wydzierać, że jak ja śmiem wyręczać tych leni, zabierać im pracę, sprzątnięcie tego to ich zasrany obowiązek, mam nie pomagać, bo jeszcze się przyzwyczają i będą wymagać, że jak coś zrzuci to sprzątnie (sic!).

Nie, nie będzie mega riposty, nokautu ani nic z tych rzeczy. Miałam wyjątkowo dobry humor, napomknęłam tylko paniusi, że normalny człowiek nie wychowany w dziczy szanuje czyjąś pracę i sprząta po sobie, po czym spokojnie skończyłam układać i postawiłam karton na miejscu resztę tyrady baby zbywając ciszą i spokojem.
Generalnie nic nie trzeba dodawać, ale naprawdę się zastanawiam, skąd w ludziach tyle nienawiści?

sklepy

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 375 (425)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…