Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#68796

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kilka lat temu miałam stłuczkę.

Jak dla mnie i dla mojego auta, wyglądało to dość poważnie (skasowany przód, wystrzelone poduchy, wyciek płynów z silnika). Nic nikomu się nie stało, a i pozostali uczestnicy okazali się wyrozumiali. Wina była moja, co tu ukrywać, wyjechałam jednemu panu, jak to się mówi, w zad.

Przyjechała policja, okazałam skruchę, mandacik wypisany, przyjęty, laweta wezwana. Razem z panami uczestnikami zepchnęliśmy mój wrak na chodnik. Niestety, w poprzek chodnika. Inaczej się nie dało, bo nie było możliwości skręcenia kół.

Październik rano, pogoda niespecjalna, raczej chłodno. Wpakowałam syna do samochodu, żeby nie marzł, czekamy na lawetę. Ja drobię na chodniku, żeby mi ciepłej było, palę papierosa.

Kilka przechodzących osób nawet zapytało, zupełnie bezinteresownie, czy czegoś nie potrzebujemy, czy nic nam nie jest, może kogoś zawiadomić i takie historie. Pani ze sklepu niedaleko zaproponowała nawet gorącą herbatę (na lawetę czekaliśmy ok. 2 godz. - trudno). Ale nie o tym.

Więc stoję i drobię na tym chodniku z petem w zębach, bom zdenerwowana, pierwszy taki przypadek w mojej 10-letniej karierze kierowcy. Na horyzoncie pani starsza. Zbliża się i wyskakuje do mnie z paszczą:

[S]tarsza: Nie umieją parkować, jak to tak postawić auto w poprzek chodnika! Masz natychmiast przestawić ten samochód, bo przejść nie mogę!
[J]a: Ale on jest rozbity i nigdzie nie pojedzie, nawet nie odpali, na lawetę czekam.
[S]: Gówno mnie to obchodzi, masz go przestawić i to już!
[J]: Nie odpala, kół nie można skręcić, pół przodu nie ma, nie rozumie pani?
[S]: To trzeba było myśleć o tym, jak jedziesz, a nie o p***dzie swojej!

I tak że tak, bo mnie w chodnik wmurowało.

moher

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 223 (313)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…