Krótka historyjka o spaczonym syndromie Matki-Polki.
Kilka tygodni po urodzeniu mojej Maleńkiej korzystając z tego, że sobie smacznie śpi,wchodzę na twarzoksiążkę celem poczytania sobie co tam u znajomych.
Wpadł mi w oko tekst o różnicach w szpitalnym jedzeniu na oddziale położniczym między Polską a innym krajem-coś w tym rodzaju http://1.bp.blogspot.com/-351S7vKpBS4/U_8KsqfE4vI/AAAAAAAAADo/lotZdWKlWl4/s1600/bankrut.jpg
Tym co zwróciło moją uwagę był komentarz koleżanki, który brzmiał mniej więcej tak "Kobiety chyba zapominają po co idą na ten a nie inny szpitalny oddział - tam się rodzi dzieci a nie objada, szpital to nie restauracja, a głównym naszym zadaniem jest urodzić tam dziecko i na nic nie narzekać!!!"
No cóż, o ile mogę się zgodzić, że szpital restauracją nie jest, to cała reszta jest dla mnie jakimś chorym wymysłem.
Poza tym nie sądzę, że zjedzenie przyzwoitego posiłku w szpitalu jest uwłaczające.
Kilka tygodni po urodzeniu mojej Maleńkiej korzystając z tego, że sobie smacznie śpi,wchodzę na twarzoksiążkę celem poczytania sobie co tam u znajomych.
Wpadł mi w oko tekst o różnicach w szpitalnym jedzeniu na oddziale położniczym między Polską a innym krajem-coś w tym rodzaju http://1.bp.blogspot.com/-351S7vKpBS4/U_8KsqfE4vI/AAAAAAAAADo/lotZdWKlWl4/s1600/bankrut.jpg
Tym co zwróciło moją uwagę był komentarz koleżanki, który brzmiał mniej więcej tak "Kobiety chyba zapominają po co idą na ten a nie inny szpitalny oddział - tam się rodzi dzieci a nie objada, szpital to nie restauracja, a głównym naszym zadaniem jest urodzić tam dziecko i na nic nie narzekać!!!"
No cóż, o ile mogę się zgodzić, że szpital restauracją nie jest, to cała reszta jest dla mnie jakimś chorym wymysłem.
Poza tym nie sądzę, że zjedzenie przyzwoitego posiłku w szpitalu jest uwłaczające.
matka- polka
Ocena:
211
(405)
Komentarze