Będzie krótko i obrzydliwie.
Stoję w kolejce w sklepie spożywczym typu Społem (kto zna ten wie, że panują tam zasady rodem z PRL-u, a przynajmniej w moim mieście tak jest) i z czystej nudy przyglądam się wystawionym w lodówce kiełbasom, wędlinom, serom etc.
Nagle hyc! Pani sklepowa szybkim ruchem zgarnia ostatni leżący na tacce plasterek wędliny, a spod niej błyskawicznie ucieka dorodny prusak. Jak gdyby nigdy nic rozgląda się czy nikt tego nie zauważył, ale niestety, nie tym razem - kilkuosobowa kolejka patrzy na nią z jawnym oburzeniem. Nie wiem co było dalej, bo bardzo szybko wyszłam na zewnątrz :)
Stoję w kolejce w sklepie spożywczym typu Społem (kto zna ten wie, że panują tam zasady rodem z PRL-u, a przynajmniej w moim mieście tak jest) i z czystej nudy przyglądam się wystawionym w lodówce kiełbasom, wędlinom, serom etc.
Nagle hyc! Pani sklepowa szybkim ruchem zgarnia ostatni leżący na tacce plasterek wędliny, a spod niej błyskawicznie ucieka dorodny prusak. Jak gdyby nigdy nic rozgląda się czy nikt tego nie zauważył, ale niestety, nie tym razem - kilkuosobowa kolejka patrzy na nią z jawnym oburzeniem. Nie wiem co było dalej, bo bardzo szybko wyszłam na zewnątrz :)
sklep spozywczy
Ocena:
225
(259)
Komentarze