Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69748

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Jechałam ostatnio autobusem, którym wracało trochę studentów i trochę pań wracających z sanatorium (sądząc po ich rozmowie). Trochę mi się spieszyło, jak i pewnie reszcie studentów jadących na zajęcia.

Zawsze na tej trasie jest jeden postój, a że droga nie jest bardzo daleka, bo około 100 km, wydaje mi się to optymalne na krótki odpoczynek.

Autobus niestety miał opóźnienie, na co zaczęli narzekać studenci jadący na zajęcia.

Paniom kuracjuszkom za to ciągle przeszkadzały inne rzeczy, a to że jest za ciepło, a to że za zimno - i tak słuchaliśmy ciągłych ich narzekań, a biedny kierowca szczególnie musiał to znosić i w pewnym stopniu się dostosowywać do ich wymagań.

Po około 40 km był postój, w czasie którego pasażerowie mogli skorzystać z toalet czy rozprostować kości.

Po następnych 30 kilometrach panie kuracjuszki zaczęły żądać kolejnego postoju, w celu takim, że one są chore na to i na tamto i muszą co jakiś czas sobie pochodzić. Wtedy doszło do sprzeczki z kierowcą, który stwierdził zgodnie z prawdą, że i tak mamy opóźnienie, a w planie jest jeden postój, na co panie zaczęły go prawie wyzywać i zrobiła się niezła awantura. Na szczęście nie uległ babciom i autobus nigdzie się nie zatrzymał.

Jak dojeżdżaliśmy do celu, było już naprawdę późno, część studentów poprosiła więc o to, czy mogą wysiąść na wcześniejszym przystanku (na nim planowo bus się zatrzymuje, jeśli powiadomi się o tym uprzednio kierowcę).

I wtedy zaczęły się kolejne protesty i lamenty kuracjuszek, że jak to, że bez przesady, bo im się na postój nikt nie zatrzymał…

Jak wreszcie wysiedliśmy i uwolniliśmy się od ich niezbyt miłego towarzystwa, wszyscy łącznie ze mną odetchnęli z ulgą...

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 163 (285)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…