Sobota, godzina ok 22. Po naprawdę pracowitym dniu siedzimy z żoną przy piwku i cieszymy się spokojem. Nagle gdzieś za ścianą... ŁUP ŁUP ŁUP! Sieczka złożona z najnowszych hitów jest tak głośna, że bez problemu rozróżniam słowa tych ambitnych tekstów. Wychodzę na korytarz i po krótkim śledztwie ląduję dwa piętra niżej, odnajdując siedzibę winowajcy.
Dzwonię do drzwi... Dzwonię jeszcze raz... I jeszcze raz... Pukam... Znów pukam... Subtelnie walę pięścią... Jeszcze bardziej subtelnie kopię... Po chwili drzwi się otwierają. Chłopaczek ok 20 lat.
Ch: Taaak?
Ja: Mógłbyś trochę ściszyć?
Ch: A co, słychać?
Ja: I to bardzo, własnego radia nie słyszę.
Ch: No ale przecież jest sobota...
Pamiętajcie, w sobotę słucha się życia sąsiadów, wasze jest nieważne. Dlaczego? Bo jest sobota :)
Dzwonię do drzwi... Dzwonię jeszcze raz... I jeszcze raz... Pukam... Znów pukam... Subtelnie walę pięścią... Jeszcze bardziej subtelnie kopię... Po chwili drzwi się otwierają. Chłopaczek ok 20 lat.
Ch: Taaak?
Ja: Mógłbyś trochę ściszyć?
Ch: A co, słychać?
Ja: I to bardzo, własnego radia nie słyszę.
Ch: No ale przecież jest sobota...
Pamiętajcie, w sobotę słucha się życia sąsiadów, wasze jest nieważne. Dlaczego? Bo jest sobota :)
Stosunki międzysąsiedzkie
Ocena:
197
(381)
Komentarze