Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#69912

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wiem, że na starość powinno mnie to nie ruszać. Pracuję w spożywczym i szukam roboty jako urzędnik. Mam 15-lat doświadczenia jako pracownik administracyjny, od sprzedaży, ale w sektorze prywatnym. Wyższe z tego i owego, kilka podyplomówek, znane programy poziom mocno zaawansowany. Z powodów niestałości zatrudnienia i byle jakich warunków zamarzyła mi się administracja publiczna.

Poszłam więc na staż z PUP w urzędzie miasta. Nie to, że miałam dużą nadzieję na zatrudnienie, ale jednak. Papierkologia złożona. Koleżanka z wydziału zrobiła to samo. Ona robotę dostała, a ja nie. Ona jest po ogólniaku i z dużo mniejszym doświadczeniem...

Na rozmowie na podrzędne stanowisko w jednostce budżetowej przyjęta została osoba, która w dniu ogłoszenia wyników miała z 5 czy 6 osób w znajomych na fb (edit: z jednostki, w której aplikowała). Niby to nic takiego ale może jednak.

Dość wysokie stanowisko w innej jednostce budżetowej, z dużymi wymaganiami na start, gdzie było zaledwie 10 kandydatów, przyjęta została najmłodsza paniena, która przyszła w skórzanej mini. Może faktycznie była w czymś najlepsza..

Powiatowy Inspektorat Iksologii. Miało być stanowisko referenta, okazało się na miejscu, że to asystent. Kit tam. 6 osób zaledwie, bo to zadupie. Przy rozdawaniu testów sekretarka do jednej z kandydatek:
- Proszę pani Krysiu, tam leżą długopisy.
Pani Krysia, lat z 50, nie umiała opisać podstawowych pojęć dotyczących funkcjonowania Inspektoratu (testy były omawiane publicznie), ani nie znała podstaw Excela twierdząc, że nigdy nie musiała na nim pracować. Pani Krysia została przyjęta.

Wiem, przemawia przeze mnie czystej wody zawiść, że matoły zajmują stanowiska pomimo braku kwalifikacji. Bo mogą jeśli ktoś ich z tyłu popcha. Tatuś, ciocia, czy inny rodzaj popchnięcia. Że osoba z zewnątrz najpierw musi nauczyć się aby aplikować, a polecona uważa, że miejsce pracy jest po to, żeby się dopiero uczyć. I jasne, że boli drwiący uśmiech "bliskich", że jestem niezaradna, bo pracuję gdzie pracuję zamiast zakombinować. Lub inne przekonanie, że taka praca też jest dobra i powinnam się cieszyć. Nie cieszę się tylko mam ochotę powiedzieć jednej z drugim "ku.wa"

nepotyzm urzędy

Skomentuj (67) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 396 (508)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…