Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70323

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzieci moich sąsiadów bardzo chciały mieć psa.

Ich matka nie chciała się zgodzić, bo mówiła, że nie lubi zwierząt, bo brudzą i kłaczą. Tłumaczyła swoim dzieciom, że piesek będzie się męczył na 50m2, bo nawet dla ludzi jest tam mało miejsca, a poza tym są one za małe (6 i 8 lat) i nieodpowiedzialne. Dzieci płakały, darły się aż pękała głowa, więc w końcu sfrustrowany całą sytuacją tatuś kupił dzieciom psa.
Sąsiadka była wściekła i chciała go oddać, ale wiedziała, że wtedy lament będzie jeszcze większy i postanowiła spróbować znieść jakoś obecność czworonoga w domu, jednak umywa całkiem od niego ręce - czyli kwestia opieki nad zwierzem, wyprowadzenie, kąpiele, karmienie leżały w gestii dzieci i męża.

Ojciec chodził do pracy i kiedy wracał był zbyt zmęczony żeby chociaż wyprowadzić psa na "siku", a dzieciom jak nietrudno się domyślić rozszczekany zwierz szybko się znudził, więc nie miał się kto nim zajmować. Sąsiadka chciała być konsekwentna, więc zagroziła dzieciom, że jeśli nie zaczną zajmować się psem to odda go do schroniska. Dzieci podniosły alarm, wrzeszczały, płakały, ale po paru dniach piesek znowu poszedł w odstawkę zastąpiony cichym i poręcznym tabletem, który nie wołał jeść, ani nie sikał na dywan, więc mama zapakowała psa do samochodu i odwiozła do schroniska.

Na święta, mimo protestów i niezadowolenia matki, dzieci dostały od dziadków kota. Aż strach pomyśleć co się z nim stanie.

dzieci i ryby

Skomentuj (43) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 526 (546)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…