Pracuję w saloniku prasowym, który mieści się w budynku marketu. Obok saloniku jest jeszcze stoisko mięsne i piekarnia.
Dzisiaj będzie o wspaniałych rodzicach.
Wiadomo, czasami trzeba zabrać dziecko na zakupy. Problem polega na tym, że "sprytni" rodzice robią sobie spokojnie zakupy - a to w piekarni, a to w mięsnym... a dzieci biegają! Zwykle galopem prosto do mnie, bo przecież kiosk to świetny plac zabaw - można sobie mieczem świetlnym pomachać, pojeździć autkiem po podłodze, zrobić bałagan w gazetach, ewentualnie stać z zewnątrz i mocno walić głową w szybę.
Niestety dzieci podczas tych swoich galopów nie uważają. Półki na prasę są metalowe i ostre, dużo kantów, na dole jeszcze drewniane półki - o tragedię wcale nie jest trudno.
Właśnie dzieciak sobie rozwalił buzię o lodówkę.
Drodzy rodzice - włączcie myślenie.
Dzisiaj będzie o wspaniałych rodzicach.
Wiadomo, czasami trzeba zabrać dziecko na zakupy. Problem polega na tym, że "sprytni" rodzice robią sobie spokojnie zakupy - a to w piekarni, a to w mięsnym... a dzieci biegają! Zwykle galopem prosto do mnie, bo przecież kiosk to świetny plac zabaw - można sobie mieczem świetlnym pomachać, pojeździć autkiem po podłodze, zrobić bałagan w gazetach, ewentualnie stać z zewnątrz i mocno walić głową w szybę.
Niestety dzieci podczas tych swoich galopów nie uważają. Półki na prasę są metalowe i ostre, dużo kantów, na dole jeszcze drewniane półki - o tragedię wcale nie jest trudno.
Właśnie dzieciak sobie rozwalił buzię o lodówkę.
Drodzy rodzice - włączcie myślenie.
Ocena:
336
(348)
Komentarze