Czasami człowiek ma dość wszystkiego, mega nerwa, a tu jeszcze idiotów spotyka i nie może ich zabić.
Taki dzień gdzie żądza mordu bliźnich mogła wybuchnąć niespodziewanie i za najmniejszą zachętą wydarzyła się owa historia.
Wychodząc z psem na osiedlu, zawsze biorę ze sobą kilka foliowych woreczków śniadaniowych, na to co pies czasami zostawi po sobie. Tak też stało się i tym razem, ale za to na oczach "szanownych sąsiadek" nudzących się na ławce. Pies nawet nie zdążył się dobrze wypróżnić a już lecą komentarze w stylu:
"gdzie mi srasz tym psem" albo "posprzątaj to!" tudzież "gówniarz bez kultury posprzątać nie umi".
Obrotomierz na czerwone pole i ultra rage ale człowiek opanowany, dorosły to i uspokoić się umie. Ręka do kieszeni, z kieszeni woreczek, do woreczka kupka i taki pakunek do śmietnika. Naiwnie myślałem, że to załatwi sprawę, niestety tyrada na temat braku wychowania zarówno mojego jak i psa trwała w najlepsze.
Już myślałem, że skończy się to wyrokiem skazującym dla mnie za zbrodnie ze szczególnym okrucieństwem, jednak życie "szanownych sąsiadek" uratował typowy sąsiad z osiedla. Wiecie, wiecznie w brudnym podkoszulku, palący więcej kiepów niż wyprodukowano legalnie i wiecznie stale wymieniające puste butelki ze złotym trunkiem na pełne. Otóż ten kawaler siedział sobie na balkonie, kurzył peta i słuchał tych pięknych słów kulturalnych pań po osiemdziesiątce, aż w końcu nie wytrzymał i huknął z góry na nie:
- To co kur*y, młody jeszcze może ma trawnik przekopać, nową trawę zasiać bo jak widzę, posprzątanie to za mało dla takich starych pi*d jak wy!
Panie przerażone, w te pędy ucieczka z okrzykiem "Co za cham, burak, prostak" itp, itd a sąsiad do mnie:
- Ziomek, ja to ogólnie kulturalny jestem ale wkur*ia mnie jak siedzą takie stare torby i się czepiają o nic. Wyje*iesz takiej to pójdziesz jak za człowieka...
Humor do końca dnia poprawiony na maxa!
Taki dzień gdzie żądza mordu bliźnich mogła wybuchnąć niespodziewanie i za najmniejszą zachętą wydarzyła się owa historia.
Wychodząc z psem na osiedlu, zawsze biorę ze sobą kilka foliowych woreczków śniadaniowych, na to co pies czasami zostawi po sobie. Tak też stało się i tym razem, ale za to na oczach "szanownych sąsiadek" nudzących się na ławce. Pies nawet nie zdążył się dobrze wypróżnić a już lecą komentarze w stylu:
"gdzie mi srasz tym psem" albo "posprzątaj to!" tudzież "gówniarz bez kultury posprzątać nie umi".
Obrotomierz na czerwone pole i ultra rage ale człowiek opanowany, dorosły to i uspokoić się umie. Ręka do kieszeni, z kieszeni woreczek, do woreczka kupka i taki pakunek do śmietnika. Naiwnie myślałem, że to załatwi sprawę, niestety tyrada na temat braku wychowania zarówno mojego jak i psa trwała w najlepsze.
Już myślałem, że skończy się to wyrokiem skazującym dla mnie za zbrodnie ze szczególnym okrucieństwem, jednak życie "szanownych sąsiadek" uratował typowy sąsiad z osiedla. Wiecie, wiecznie w brudnym podkoszulku, palący więcej kiepów niż wyprodukowano legalnie i wiecznie stale wymieniające puste butelki ze złotym trunkiem na pełne. Otóż ten kawaler siedział sobie na balkonie, kurzył peta i słuchał tych pięknych słów kulturalnych pań po osiemdziesiątce, aż w końcu nie wytrzymał i huknął z góry na nie:
- To co kur*y, młody jeszcze może ma trawnik przekopać, nową trawę zasiać bo jak widzę, posprzątanie to za mało dla takich starych pi*d jak wy!
Panie przerażone, w te pędy ucieczka z okrzykiem "Co za cham, burak, prostak" itp, itd a sąsiad do mnie:
- Ziomek, ja to ogólnie kulturalny jestem ale wkur*ia mnie jak siedzą takie stare torby i się czepiają o nic. Wyje*iesz takiej to pójdziesz jak za człowieka...
Humor do końca dnia poprawiony na maxa!
blok osiedle mohery
Ocena:
523
(555)
Komentarze