Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70695

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jeśli czytaliście moje poprzednie historie wiecie pewnie, że pracuję w sądzie. Okazjonalnie, z uwagi na posiadaną wiedzę udzielę jakieś nieformalnej porady prawnej. Oczywiście zawsze nieodpłatnie i tylko wśród rodziny i bliższych znajomych. Ot taka zwykła przysługa, bez sporządzania żadnych pism, czy bawienia się w adwokata albo radcę prawnego.

Zdarzenia, o których piszę miały miejsce prawie 4 lata temu. Siedziałam w ciepłym mieszkaniu z kubkiem herbaty i pisałam jakieś uzasadnienie, kiedy zadzwonił mój małżonek. Zawsze bardzo chętnie zrobię sobie przerwę w pracy, zwłaszcza, że mąż wtedy dostał nową pracę i spędzał w niej bardzo dużo czasu, a pokonwersować z nim bardzo lubiłam. No więc rozmawiamy o dupie Maryny, śmiejemy się, dowcipkujemy, jak to świeżo upieczone, stęsknione za sobą małżeństwo. No i tak od słowa do słowa, mąż opowiada mi, że ma kolegę w pracy, który się rozwodzi, ale w zasadzie to nie wie co do czego i potrzebowałby porady. Dalsza rozmowa z moim małżonkiem wyglądała mniej więcej tak:

(nieco to skróciłam, żeby nie zanudzać Was prawniczym bełkotem)

Ja: O, to smutne, a już miał rozprawę, kto złożył pozew?
Mój Mąż: To trzeba z tym do sądu iść? Myślałem, że jak na amerykańskich filmach wysyła się jakieś papiery, żona to podpisuje i heja.
Ja: No nie, w Polsce trzeba złożyć pozew, uzasadnić, wpłacić opłatę sądową, a potem sędzia razem z ławnikami prowadzą rozprawę. Czasami się to potrafi ciągnąć, zwłaszcza przy orzekaniu o winie.
Mój Mąż: To, aż tak skomplikowane. To ja koledze to przekażę w wolnej chwili.
Ja: Aha, to się nie rozwodzi, a dopiero planuje złożyć pozew.
Mój Mąż: No tak. A duża ta opłata.
Ja: 600 zł, ale może wnieść o zwolnienie od kosztów.
Mój Mąż: Strasznie dużo, a jeszcze pewnie żona go o alimenty pozwie.
Ja: No na dzieci na pewno.
Mój Mąż: Oni dzieci nie mają, mają tylko ślub cywilny, tak jak my. Mi chodzi o te alimenty na żonę. Jak to jest?

Tu mu w skrócie opisałam, zasady orzekania rozwodu z winy którejś ze stron.

Mój Mąż: Aha, aha (notuje zawzięcie) A jeżeli on ją zostawi, bo ma inną kobietę, a ona się o tym dowie przed rozwodem to żona dostanie alimenty?
Ja: No kochanie, fajnego masz kolegę. Generalnie by się jej należały, jeżeli byłby uznany za winnego rozkładu pożycia, ale jeśli nie mają dzieci i ona zarabia więcej od niego, to raczej nikt się nie chce w takie rzeczy bawić. (w pracy mojego męża nowi zarabiali minimalne wynagrodzenie na śmieciówkach).
Mój Mąż: A czemu?
Ja: Bo, moim zdaniem udowadnianie komuś winy, czy romansu przed obcymi ludźmi, rozwalanie na kawałki tak intymnych spraw jest bardzo upokarzającym i bolesnym doświadczeniem i raczej mało kobiet uzyskuje taki wyrok z uznaniem winy męża dla samej zasady. To za dużo przykrych emocji.
Mój Mąż: Więc jest szansa, że jego żona nie będzie tego przeciągać, bo zarabiając więcej po prostu jej się to nie opłaca i alimentów nie dostanie?
Ja: Kochanie, nie znam jego żony i nie znam sytuacji. Wiem, że chcesz pomóc koledze, ale mógłby się wobec żony zachować lojalnie, zwłaszcza jeśli przygruchał sobie inną babę. Nie wiem jak jego żona się zachowa.
Mój Mąż: No dobra, nie moralizuj tak Pani Prawnik :). Pogadam z gościem i przekażę twoje uwagi. Muszę kończyć, kocham cię.
Ja: No, to do zobaczenia w domu.

A teraz konsekwencje powyższej rozmowy:
Dokładnie 3 tygodnie później mój mąż złożył przeciwko mnie pozew rozwodowy. Totalnie się tego nie spodziewałam, byliśmy 10 miesięcy po ślubie. Skubany zastosował się do wszystkich moich rad. I nie, nie zrezygnowałam z udowodnienia mu winy. Głupek przyszedł na rozprawę rozwodową ze swoją dziewczyną, dla towarzystwa.

darmowa porada prawna

Skomentuj (85) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1550 (1566)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…