Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70761

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w domu, z kubkiem kawy w ręce, przy okazji sprzątając, gotując obiad i odrywając kota od firanki. Ot, taka wielozadaniowość :)
Nie chwalę się tym, praca jak każda inna, zarabiam całkiem sensownie. Z mężem mamy osobne konta, składamy się po "połowie" (bo różnie to wychodzi) na domowe wydatki, tak ustaliliśmy już wcześniej, układ pasuje jednej i drugiej stronie.

W tym wszystkim jest stwierdzenie klucz "praca w domu".
Według rodziny męża taka praca to nic, siedzę w domu, nic nie robię, a mąż płaci za wszystko. Od roku próbuję im przetłumaczyć, że zarabiam, mam swoje pieniądze i nie "ciągnę" od męża ile wlezie. Nie dociera. Jestem żarłoczną hubą, która uwiesiła się na biednym mężczyźnie, a on daje się wyzyskiwać.

Dostaję dwa razy w tygodniu telefon, że jest praca! Moja wymarzona, na kasie w markecie, gdzie zarobię połowę tego co w domu, a zapiernicz osiem godzin. Wspaniała praca na stacji benzynowej, nocki, ale co tam! Ktoś potrzebuje opiekunki do dziecka, na już, magiczne pięć złotych polskich na godzinę. Oferta życia.

Naprawdę nie zliczę już ofert, które miałyby zmienić zawartość mojego konta bankowego i mogłabym sobie je dopisać do CV. Tłumaczenia nie mają już chyba sensu. Utarło się, że "praca w domu to nie praca". Jeśli codziennie rano nie biegniesz na autobus, a wieczorem nie wracasz zmęczona, styrana i bez chęci do życia, to uwierz mi, jesteś bezwartościowym człowiekiem wyzyskującym wszystkich dookoła.

w-wa

Skomentuj (50) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 437 (459)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…