Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70795

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w ogrodzie zoologicznym, zanim jednak do niego trafiłam na stałe, to odbyłam kilka staży i praktyk w innych ogrodach (także tych zagranicznych) i (jeżeli historia się przyjmie) to tych właśnie miejsc będą dotyczyć historie.

Dzisiaj garstka piekielności polskiego prawa. W jednym z ogrodów zoologicznych została przeprowadzona inspekcja weterynaryjna. Wiadomo, dobrze, że jest organ, który sprawdza, czy zwierzaki mają dobre warunki i czy wszystko jest w porządku. Natomiast wyniki tej inspekcji są nieco dziwne... Zoo "oberwało" między innymi za:

- brak podgrzewanego pawilonu dla żubrów (nie, one wcale nie żyją w stanie dzikim w Polsce i wcale nie mają grubego futra... wszyscy wiemy, że Puszcza Białowieska jest usiana ocieplanymi domkami dla żubrów ;) )

- brak pomieszczenia zimowego dla fok (nie, foka wcale nie kojarzy się z tłustym i obłym zwierzaczkiem leżącym na krze... )

- brak domków dla kaczek na stawie (co z tego, że to dzikie kaczki krzyżówki, które nie należą do zoo i zimą gromadzą się na stawie, bo nie ma na nim lodu, a i do jedzenia coś się znajdzie)

Ponadto za nieprawidłowości uznano:
- brak klatki na wyspie lemurów katta, czyli "królów Julianów" (one nie potrafią pływać, dlatego bardzo często trzyma się je na wyspach)

- podawanie wielu zwierzakom pokarmu w wielu miejscach na wybiegu, a nie w jednym wyznaczonym (specjalnie pokarm się chowa w różnych zakamarkach, aby zwierzaki, tak jak w naturze, musiały trochę wysilić się, aby go zdobyć)


Rozumiem, że nie każdy jest znawcą zwierząt, ale jeżeli ktoś przeprowadza kontrolę, to wypadałoby aby wiedział jakie wymagania mają konkretne gatunki. Od tych bzdur zoo oczywiście się odwołało.

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 435 (449)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…