zarchiwizowany
Skomentuj
(28)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Mały absurdzik handlowy na wynos raz. :)
Lecę na kasę, bo widzę, że kolega wodzi zagubionym wzrokiem po sali w poszukiwaniu pomocy. Słyszę westchnienie ulgi i znaną mantrę:
- Muslik, mogłabyś pani coś doradzić?
Uśmiecham się do starszej pani, pani odwzajemnia uśmiech, pokazuje czasopismo i pyta, gdzie znajdzie taki to a taki sweterek ze zdjęcia, ale koniecznie ten, bo dla siostry i ta sobie wymarzyła i w ogóle jest w piątym sklepie i nie może znaleźć. Uśmiecham się szerzej, wskazuję miejsce, wręcz podaję dokładne współrzędne. Pani dziękuje i wychodzi...
Do sieciówki z ciuchami, mieszczącej się piętro niżej niż empik, w którym pracuję :)
Lecę na kasę, bo widzę, że kolega wodzi zagubionym wzrokiem po sali w poszukiwaniu pomocy. Słyszę westchnienie ulgi i znaną mantrę:
- Muslik, mogłabyś pani coś doradzić?
Uśmiecham się do starszej pani, pani odwzajemnia uśmiech, pokazuje czasopismo i pyta, gdzie znajdzie taki to a taki sweterek ze zdjęcia, ale koniecznie ten, bo dla siostry i ta sobie wymarzyła i w ogóle jest w piątym sklepie i nie może znaleźć. Uśmiecham się szerzej, wskazuję miejsce, wręcz podaję dokładne współrzędne. Pani dziękuje i wychodzi...
Do sieciówki z ciuchami, mieszczącej się piętro niżej niż empik, w którym pracuję :)
sklepy
Ocena:
57
(139)
Komentarze