Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#70929

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Po lekturze komentarzy do poprzedniej historii mi się przypomniało...

Znajoma moja - zestresowaną kobietą będąc - spytała się naszej wspólnej koleżanki, czy może spędzić kilka dni na jej RODOS (Rodzinnym Ogródku Działkowym Ogrodzonym Siatką) w błogiej ciszy i spokoju.
Leżała więc opalając się w sielankowym odosobnieniu, gdy nagle- PIERDUT!!!

Zerwała się na równe nogi i jej oczom ukazała się chmura pyłu rozwiewająca się powoli jakieś trzy działki dalej. Gdy dotarła na miejsce, zobaczyła na miejscu działki sąsiada krater zabarwiony centralnie na czarno- czerwono.

Zadzwoniła więc czym prędzej na 112 i mówi - że wybuch, że krater, że w kraterze chyba sąsiad i olaboga. I tu historia mogłaby się skończyć. Gdyby nie szlaban.
Szlaban postawili działkowcy, żeby im dzika młodzież nie rozjeżdżała drogi. Znajoma przyjechała rowerem, więc nie miała klucza, właścicielka działki pojechała gdzieś w Polskę po coś tam, a administrator nie odbierał, bo podał numer domowy, a była piękna pogoda.

Pierwsze na miejscu było pogotowie, które zatrzymało się za szlabanem. Załoga karetki dotarła na miejsce pieszo i przez siatkę stwierdziła zgon. Potem przyjechała policja. Przywieźli ze sobą sekator, żeby przeciąć kłódkę od szlabanu, ale nie docenili działkowców. Kłódka znajdowała się w metalowym pudełku zrobionym z prętów zbrojeniowych. Można było między nie włożyć palce z kluczem i "ucho" szlabanu, ale już nie sekator do cięcia metalu.

Policjanci udali się na miejsce zdarzenia pieszo i przez siatkę ocenili, że po okolicy rozrzuciło mnóstwo podejrzanego żelastwa, wiec trzeba wszystkich natychmiast ewakuować - w tym nieszczęsną znajomą w bikini, która absolutnie nie może wrócić po swoje rzeczy i najlepiej, żeby się z nimi tak jak stoi udała na komisariat składać zeznania.

Potem pojawiła się straż pożarna, która forsowała szlaban 20 minut. Co ciekawe nie sforsowali zamknięcia tylko zawias. Działkowcy powinni być z siebie dumni. Na samym końcu przyjechali saperzy.

Co się okazało. Sąsiad miał skalniak a na skalniaku co najmniej kilkanaście niewybuchów. Prawdopodobnie zmarł podczas uzupełniania kolekcji. Okoliczne działki zostały całkowicie stratowane przez saperów, szukających szczątków z tejże ekspozycji.

To tak a propos komentarza Mściwego Frustrata: "Jeśli granat przywieziony przez babcię na komendę policji nie wybuchł w tramwaju, to i na komendzie nie wybuchnie. Jeśli łuska artyleryjska zamówiona pocztą przez syna nie wybuchła po drodze, to i w jego pokoju, na półce nie wybuchnie i nie ma potrzeby donosić na policję że syn bombę kupił!"

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 448 (460)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…