Tydzień temu rozchorował się mój młody, pediatra przyjechał, zbadał, leki przepisał, ale wyjść z chorym nie mogłam, więc czekałam na powrót męża.
Mąż wziął recepty i przy okazji paczkę, którą musiałam koniecznie wysłać tego dnia.
Na poczcie stał grzecznie w kolejce, gdy z końca owej kolejki doskoczyła do niego jakaś kobieta z krzykiem, że jest chamem i bydlakiem i że bezczelnie stoi sobie, a za nim kobieta z dzieckiem czeka (nie ona).
Kobieta z dzieckiem była rzeczywiście, ale się nie odzywała, ani dziecko nie płakało. A jej obrończyni rozkręcała się coraz bardziej, bo mąż ją olewał i stał dalej.
W końcu od tych wrzasków dziecko zaczęło rzeczywiście płakać i mąż też już nie wytrzymał. Podszedł do babska i powiedział jej, że nie ma prawa wychowywać go, że gdyby został poproszony, to na pewno by przepuścił i że on się też spieszy, bo wiezie leki dla swojego dziecka.
Najciekawszy był ostatni tekst obrończyni kobiet "ty nie możesz mieć dziecka".
Mąż odpuścił dalsze dyskusji, paczkę wysłał i wrócił do domu.
Jestem kobietą, mam dzieci i przeważnie zakupy pod wózkiem , często załatwiam wiele spraw z młodym na ręku, ale to nie powód, żeby każdy mężczyzna w okolicy miał obowiązek mi pomagać.
Mąż wziął recepty i przy okazji paczkę, którą musiałam koniecznie wysłać tego dnia.
Na poczcie stał grzecznie w kolejce, gdy z końca owej kolejki doskoczyła do niego jakaś kobieta z krzykiem, że jest chamem i bydlakiem i że bezczelnie stoi sobie, a za nim kobieta z dzieckiem czeka (nie ona).
Kobieta z dzieckiem była rzeczywiście, ale się nie odzywała, ani dziecko nie płakało. A jej obrończyni rozkręcała się coraz bardziej, bo mąż ją olewał i stał dalej.
W końcu od tych wrzasków dziecko zaczęło rzeczywiście płakać i mąż też już nie wytrzymał. Podszedł do babska i powiedział jej, że nie ma prawa wychowywać go, że gdyby został poproszony, to na pewno by przepuścił i że on się też spieszy, bo wiezie leki dla swojego dziecka.
Najciekawszy był ostatni tekst obrończyni kobiet "ty nie możesz mieć dziecka".
Mąż odpuścił dalsze dyskusji, paczkę wysłał i wrócił do domu.
Jestem kobietą, mam dzieci i przeważnie zakupy pod wózkiem , często załatwiam wiele spraw z młodym na ręku, ale to nie powód, żeby każdy mężczyzna w okolicy miał obowiązek mi pomagać.
Ocena:
266
(306)
Komentarze