Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71538

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z mojej pracy. Piekielni byliśmy i ja z moim znajomym i pan kierowca tira z drugiej strony barykady.

Otóż, pewnego dnia przyjechał do nas tir i zgłosił potrzebę zapakowania, możliwe szybko, bo mu mało czasu pracy zostało i chce jak najszybciej wyjechać. No to do pakowania rzeczy na paletę wysyłkową zostałem skierowany ja z moim kolegą. Brygadzista wskazał panu kierowcy "Ci dwaj panu towar uszykują, wrzucimy widlakiem, pan sobie zepnie i w drogę".

No to my zabraliśmy się do pakowania... I co ważne, pakowanie tych konkretnych palet do dosyć upierdliwe zajęcie. Wszystko musi być spakowane wedle kolejności z listy, muszą być podokładane podstawki, żeby się nie gibało, każda część musi mieć naklejkę z numerem, datą pakowania i w ogóle, potem trzeba wszystko pospinać, zapakować w folię, doczepić burty i wieko, żeby zrobić skrzynię i do tego przymocować zestaw dokumentów i dopiero można coś dalej z tym robić. No to zbieramy się do roboty. Przeglądamy co jest do pakowania, sprawdzamy czy listy się zgadzają i tak dalej. W międzyczasie szukamy naklejek i okazuje się, że nie ma... W biurze ktoś nie wydrukował, albo zginęły gdzieś po drodze. No to kolega idzie do biura coś z tym fantem zrobić. Ja w tym czasie stanąłem sobie przy palecie i piję kawę, bo bez naklejek nie mam co nawet się nadwyrężać i robić cokolwiek. Kierowca zobaczył mnie stojącego z kubkiem kawy w ręku to szału dostał...

- Co Ty k**** sobie wyobrażasz? Ja k**** mam za k***** 2 godziny być w trasie! Ty k**** nie kawka tylko zap********!

Starałem się mu wytłumaczyć, że zaraz zaczniemy, tylko z biura musimy dostać naklejki i kolega już poszedł... ale ten nic, drze się dalej. W końcu poszedł do kabiny i siedzi. W międzyczasie tamten wrócił z naklejkami, no to zaczynamy robić swoje. Nawet nam szło, myślimy że godzina i jesteśmy wyrobieni... No, ale po 10 minutach pan kierowca wychylił się z kabiny i znowu z ryjem czy już gotowe, że czemu jeszcze nie, że on musi już teraz bo nie zdąży. Nie szczędził sobie wyzwisk i przekleństw.

Tego już z kolegą nie wytrzymaliśmy. Udaliśmy, że brakuje nam jednej części, a niekompletnego zestawu wysłać nie możemy i musimy dorobić. No to idziemy na warsztat i dorabiamy. Pan nerwowy kierowca przychodził co chwilę i z mordą do nas czy już, potem chodził do brygadzisty, żeby nas popędził, potem znowu do nas i potem jeszcze do kierownika chciał, ale go nie zastał w biurze... W końcu brygadzista, miał go najwyraźniej dosyć, znalazł brakującą część. Spakowaliśmy więc resztę i wysłaliśmy w świat z półtoragodzinnym poślizgiem. Cóż, mógł okazać trochę kultury to pewnie, by wyjechał dobre 20 minut przed czasem...

Tak wiem, kierowców goni tacho, zlecenia, terminy i wszystko na raz. Teściu od 10 lat jeździ tirami. Ja powoli też się przymierzam do zrobienia sobie kategorii C+E. Nie zmienia to faktu, że wrzaskiem i przekleństwami zbyt wiele się nie załatwi.

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 266 (327)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…