Pewna historia przypomniała mi podobny, choć o wiele bardziej hardkorowy przykład robienia lokatora w konia.
Pewna osoba wynajmowała jednopokojowe mieszkanie w kamienicy. Początkowo bez wygód - kibel i umywalka na korytarzu, prysznica brak. Cała infrastruktura została dobudowana, powstała toaleta, zlewo-umywalka i prysznic.
Po jakimś czasie osobie wynajmującej mieszkanie obok się zmarło. Najemca mieszkania pierwszego "dowynajął" drugie, odgrodził sobie końcówkę korytarza i miał 2 pokoje + przedpokój, podpisując jedynie aneks do istniejącej umowy wynajmu.
Po kilkunastu latach okazało się, że administracja podniosła standard mieszkania przy dodawaniu drugiego pokoju, wrzucając w skład lokalu toaletę i prysznic, w których instalacji nigdy nie partycypowała. Teraz urzędnicy idą w zaparte, licząc na to, że lokator nie ma dokumentów - a ma, i to takie sprzed kilkudziesięciu lat.
Sprawa w sądzie.
Pewna osoba wynajmowała jednopokojowe mieszkanie w kamienicy. Początkowo bez wygód - kibel i umywalka na korytarzu, prysznica brak. Cała infrastruktura została dobudowana, powstała toaleta, zlewo-umywalka i prysznic.
Po jakimś czasie osobie wynajmującej mieszkanie obok się zmarło. Najemca mieszkania pierwszego "dowynajął" drugie, odgrodził sobie końcówkę korytarza i miał 2 pokoje + przedpokój, podpisując jedynie aneks do istniejącej umowy wynajmu.
Po kilkunastu latach okazało się, że administracja podniosła standard mieszkania przy dodawaniu drugiego pokoju, wrzucając w skład lokalu toaletę i prysznic, w których instalacji nigdy nie partycypowała. Teraz urzędnicy idą w zaparte, licząc na to, że lokator nie ma dokumentów - a ma, i to takie sprzed kilkudziesięciu lat.
Sprawa w sądzie.
administracja
Ocena:
248
(268)
Komentarze