Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71893

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Byłam dziś rano wykonać podstawowe badania w mojej rejonowej przychodni.
Czekając pod gabinetem zabiegowym obserwowałam sobie ludzi. Naprzeciwko mnie były drzwi do gabinetu lekarskiego, a po ich lewej i prawej stronie ławeczka dla pacjentów.
Po jednej stronie siedzieli zmarnowana kobitka w ciemnych okularach oraz pan w średnim wieku. Po drugiej stronie pulchna staruszka o dobrotliwym wyglądzie.

Nagle nadciągnęło 3-osobowe moherkomando, już z daleka biadoląc na świat, życie i ludzi. Liderka grupy - fioletowy berecik - rozpoczęła wprowadzenie swoich porządków: najpierw przepędziła grubą staruszkę (bo my tu do tego gabinetu i musimy siedzieć przy drzwiach, niech się pani przesiądzie) - a ta wstała potulnie i zmieniła miejsce.

Następnie "szefowa" zaczęła przepytywać pozostałe osoby, na jaką godzinę mają umówioną wizytę. Pan okazał się być pierwszym pacjentem z tego dnia, umówionym na 8.
Kobieta w okularach powiedziała cichym, zachrypniętym głosem, że nie ma wyznaczonej godziny, ale...
I tu się rozpętało małe piekiełko - wszystkie 3 moherowe babcie zaczęły - kolokwialnie mówiąc - pruć ryja na tę kobietę. Że nie po to one od 5 nie spały i stały w kilometrowej kolejce, żeby taka jedna sobie wchodziła bez rejestracji itp., itd.

Kiedy troszkę ucichły, kobieta tłumaczyła, że jest ostatnią pacjentką z dnia uprzedniego, którą pani doktor zbadała i której wypisała leki, ale ponieważ bardzo spieszyła się na szkolenie, po zwolnienie lekarskie kazała się zgłosić jutro (tj. dzisiaj) na 10 minut przed rozpoczęciem przyjmowania pacjentów.

Fioletowy berecik znowu rozpuścił jęzor: "znamy takie cwaniary, każdy może tak powiedzieć, ja nie jestem wczoraj urodzona" (to akurat było widać gołym okiem) i "po moim trupie wejdziesz przede mną do gabinetu!".

W tym momencie drzwi się otworzyły i na progu stanęła lekarka. Przywitała wszystkich, kobiecie w okularach kazała je ściągnąć. I wtedy wszyscy mogliśmy zobaczyć jej potwornie spuchnięte oko z sączącą się ropą. Pani doktor stwierdziła, że jest poprawa od wczoraj i zaprosiła pacjentkę po zwolnienie do gabinetu.

Obersturmbannführer w fioletowym berecie okazała się niesłowna - nie padła jednak trupem :-(

służba_zdrowia /moherowe berety

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 407 (431)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…