Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#71904

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym, jak nabawiłam się dzikiej lokatorki.

Od 5 marca mieszka z nami nowa współlokatorka. Wynajęła pokój, który - wedle ogłoszenia - miał służyć jednej osobie lub parze (jest w nim jedno spore łóżko). Chciała mieszkać tam sama, zatem przygotowałam odpowiednią umowę (umowa miała służyć jako zabezpieczenie; o wszystkim wie prawna właścicielka mieszkania), obliczyłam koszty (poprzednio mieszkała tam para), wszystko ustaliłyśmy, lokatorka się wprowadziła, rozgościła...

Przy przeprowadzce pomagała jej jej dziewczyna. Jest to całkowicie zrozumiałe. Po wyczerpującym rozpakowywaniu licznych pudeł pomocnica chciała przenocować. Również to jest całkowicie zrozumiałe.

Potem była niedziela. Chciały spędzić wolny dzień razem. Jest to całkowicie zrozumiałe. Dziewczyna zanocowała również z niedzieli na poniedziałek. Nadal wszystko jest zrozumiałe, choć już może nie całkowicie.

W poniedziałek po powrocie z pracy zastałyśmy dziewczyny wspólnie robiące sobie kolację. W łazience pojawiła się dodatkowa szczoteczka do zębów, a w szafce na buty dodatkowe kapcie oraz buty. Dziewczyny były nierozłączne także przez wtorek i środę. Póki co jednak wyglądało to mniej więcej, jak wizyta połączona z noclegiem.

Być może wyczuły gęstniejącą atmosferę, bo od czwartku do piątku z kolei nie udało się zastać żadnej.

W weekend stan faktyczny zgadzał się ze stanem z umowy, więc atmosfera znów się nieco ociepliła. To chyba zostało odebrane jako zachęta, bo w kolejnych dniach nadmiar lokatorów powrócił, a "wizytowość" zaczęła się nieco rozmywać. Coraz częściej urocza pomocnica hasa sobie po mieszkaniu samodzielnie.

Piszę o tym z dwóch powodów. Po pierwsze: oczywiście w ramach dzielenia się piekielnością ku Waszej uciesze (śmiejcie się też ze mnie i z tego, jak dałam się małymi kroczkami podejść i nawet nie zauważyłam, kiedy wizyta zamieniła się w regularne mieszkanie - cóż...). Po drugie: przygotowuję się do poważnej rozmowy.

Spytałam na forum prawnym, ale może tutaj też ktoś pomoże.
Czy lokatorka może odmówić wypowiedzenia obecnej umowy i spisania nowej na wyższą kwotę, obstając przy tym, że nie łamie obecnej? Zobowiązałam się do udostępnienia pokoju tudzież części wspólnej mieszkania. Czy w związku z tym ona może twierdzić, że może zapraszać tam, kogo chce i na jak długo zechce?

Jeśli uprze się, by to, co się dzieje nazwać "zapraszaniem kogoś w gości", to czy nie jest tak, że w przypadku konfliktu na wizytę obcej osoby muszą się zgodzić wszyscy lokatorzy, a nie tylko ten lokator, który tę osobę zaprosił?

EDIT:
Umowa podnajmu wg. wzoru
http://www.infor.pl/prawo/umowy/najem-i-dzierzawy/292683,Umowa-podnajmu-mieszkania-WZOR-UMOWY.html

Szczegółowe regulacje dotyczyły kwestii rachunków za media, ewentualnych dopłat i tym podobnych. Zakazu waletowania jako takiego w niej nie ma, bo nawet nie przyszło mi do głowy, że ktoś mógłby spróbować wywinąć taki numer.

dzika lokatorka

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 145 (185)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…