Historia z lat 70. ub. wieku, czyli czasów, kiedy zmywarki to była fanaberia na „zgniłym zachodzie”.
Grupa inteligentów typu Ą i Ę spotkała się na urodzinach jednej z pań. Nad ranem, ok. 3 lub 4, goście powoli zaczęli zbierać się do domu. Przy pożegnaniach jeden z gości przytomnie (a właściwie nieprzytomnie) stwierdził, że tak być nie może, żeby wszyscy sobie poszli do domu spać i zostawili biedną gospodynię z brudnymi naczyniami, które będzie musiała zmywać do białego rana albo jeszcze dłużej. I szybko znaleźli sposób, żeby temu zaradzić. We czterech złapali obrus za rogi i z całą zastawą i naczyniami „wystawili” przez okno (z 3 piętra kamienicy).
Podobno nawet metalowe świeczniki nie przeżyły glebowania.
Grupa inteligentów typu Ą i Ę spotkała się na urodzinach jednej z pań. Nad ranem, ok. 3 lub 4, goście powoli zaczęli zbierać się do domu. Przy pożegnaniach jeden z gości przytomnie (a właściwie nieprzytomnie) stwierdził, że tak być nie może, żeby wszyscy sobie poszli do domu spać i zostawili biedną gospodynię z brudnymi naczyniami, które będzie musiała zmywać do białego rana albo jeszcze dłużej. I szybko znaleźli sposób, żeby temu zaradzić. We czterech złapali obrus za rogi i z całą zastawą i naczyniami „wystawili” przez okno (z 3 piętra kamienicy).
Podobno nawet metalowe świeczniki nie przeżyły glebowania.
pomysły pijanych
Ocena:
192
(232)
Komentarze