Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72009

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem dzieckiem wychowanym w monopolowym.
No dobrze, może trochę przesadzam, ale prawdą jest, że mama sklep monopolowy ma, w dodatku całodobowy. Historii z tak zwanego "nocnego" jest mnóstwo, mniej lub bardziej piekielnych, niektóre są wręcz typowe dla tak specyficznego miejsca.

Jedną z moich "ulubionych" historii jest ta o smutnym solenizancie i mojej rodzicielce w rolach głównych. Działo się to około dziesięciu lat temu, może trochę więcej, w każdym razie był to czas, kiedy moja mama jeszcze zostawała na nocnych zmianach. Nie pamiętam jaka była to pora roku, jaki dzień tygodnia, była to natomiast noc, środek nocy, całkiem spokojnej właściwie, a mama krzątała się po sklepie, kiedy nagle wszedł on. Smutny solenizant.

Pan poprosił o pół litra wódki, mama postawiła ją na blacie i w tym momencie mężczyzna zapatrzył się na stojącą obok spożywkę i poprosił jeszcze o chleb, pasztet i kilka innych rzeczy "do chleba". Co ważne, mężczyzna nie mógł sięgnąć po to sam - sklep jest poniekąd samoobsługowy, jednak wiele rzeczy stoi za ladą i to mama właśnie musiała podać mu wspomniane produkty. Niczego nie podejrzewając odeszła te kilka kroków od kasy, zostawiając butelkę wódki na blacie, sięgnęła ten nieszczęsny chleb i pasztet i zamarła.

Mężczyzna szybkim ruchem chwycił butelkę, odkręcił ją i... zaczął pić duszkiem jak wodę. Oczy mamy otworzyły się w przerażeniu, w jednej ręce chleb, w drugiej pasztet, a na ustach karpik. I stoi i nie wierzy. I myśli, co zrobić, podbiec, wyrwać mu tę flaszkę, zacząć krzyczeć, czy czekać aż skończy.
Mężczyzna wprawdzie butelki całej nie opróżnił, odłożył niedopitą na blat i popatrzył na mamę smutnym wzrokiem:
- Bardzo Panią przepraszam... ja... ja nie mam pieniędzy. Tak naprawdę to mam dzisiaj urodziny, ale nie miałem ani z kim, ani za co się napić... - i w tym momencie zaczął się chwiać.

Wypicie niemalże całej, półlitrowej butelki wódki na raz nie jest dobrym pomysłem, uprzedzam Was na przyszłość, mama nakazała mężczyźnie usiąść na podłodze i się nie ruszać. Cóż miała zrobić, wyrzucić go nie wyrzuci, machnęła ręką na pieniądze, doskoczyła do drzwi, zamknęła na klucz i dawaj, zadzwoniła na policję. Mężczyzna mamrotał coraz bardziej, głowa mu się kiwała, a mama modliła się, żeby nie zszedł do momentu przyjazdu policji.

Finał historii jest do przewidzenia, dla mężczyzny na pewno nie był zbyt kolorowy. Policjanci zapakowali go do samochodu i z okazji urodzin zapewnili mu pobyt w najdroższym hotelu w mieście, czyli na Izbie Wytrzeźwień. Nie dość, że musiał ponieść koszty niejakiej kradzieży, to jeszcze zapłacić za noc na "wytrzeźwiałce". To były chyba najsmutniejsze urodziny tego Pana.

Teraz mama wspomina tę historię ze śmiechem, ale wtedy, tej nocy, była naprawdę przerażona, że od nadmiaru alkoholu mężczyzna po prostu się przekręci. I nawet jej smutno było, że tak w urodziny Pan nie miał ani z kim, ani za co...

#nocny #monopolowy

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 185 (219)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…