Pewien bank odmówił mi dziś udzielenia kredytu. I to nie dlatego, że nie mam zdolności kredytowej czy coś w tym stylu. Nie dostałam kredytu, bo odmówiłam podpisania jednego dokumentu.
Co to był za dokument i dlaczego go nie podpisałam?
Otóż dokument sam w sobie całkiem standardowy - dane osobowe, informacje o zarobkach i takie tam rzeczy interesujące bank. Dlaczego więc nie podpisałam?
Dokument miał 7 stron. 6 stron to informacje o mnie. Na siódmej stronie podpis. Na dole strony (pustej strony) ramka na podpis.
Od razu zapytałam dlaczego mam podpisywać pustą kartkę. Odpowiedź pani: "a to tak się drukuje, w dokumencie jakiś błąd, ale proszę się nie martwić, nie wykorzystam tego w niepożądany sposób".
Jakoś mnie to nie uspokoiło, nie podpisałam a z racji tego, że nie podpisałam to pani nie mogła dokończyć wniosku. Trudno.
Czy spotkaliście się kiedyś z taką procedurą? Tyle się słyszy o kradzieży tożsamości, wszędzie trąbią o tym, że powinno się pilnować dowodu, nie logować się na podejrzanych stronach, czytać wszystko co się podpisuje itd.
Jaką miałabym gwarancję, że ta pani nie zrobi sobie użytku z tego podpisu? A co jeśli ktoś sobie na tej kartce dodrukuje jakiś weksel, dodatkowe zabezpieczenie w postaci hipoteki czy cokolwiek innego przez co mogłabym mieć w przyszłości problem?
Ktokolwiek w ogóle ma prawo wymagać ode mnie podpisywania pustej kartki?
Co to był za dokument i dlaczego go nie podpisałam?
Otóż dokument sam w sobie całkiem standardowy - dane osobowe, informacje o zarobkach i takie tam rzeczy interesujące bank. Dlaczego więc nie podpisałam?
Dokument miał 7 stron. 6 stron to informacje o mnie. Na siódmej stronie podpis. Na dole strony (pustej strony) ramka na podpis.
Od razu zapytałam dlaczego mam podpisywać pustą kartkę. Odpowiedź pani: "a to tak się drukuje, w dokumencie jakiś błąd, ale proszę się nie martwić, nie wykorzystam tego w niepożądany sposób".
Jakoś mnie to nie uspokoiło, nie podpisałam a z racji tego, że nie podpisałam to pani nie mogła dokończyć wniosku. Trudno.
Czy spotkaliście się kiedyś z taką procedurą? Tyle się słyszy o kradzieży tożsamości, wszędzie trąbią o tym, że powinno się pilnować dowodu, nie logować się na podejrzanych stronach, czytać wszystko co się podpisuje itd.
Jaką miałabym gwarancję, że ta pani nie zrobi sobie użytku z tego podpisu? A co jeśli ktoś sobie na tej kartce dodrukuje jakiś weksel, dodatkowe zabezpieczenie w postaci hipoteki czy cokolwiek innego przez co mogłabym mieć w przyszłości problem?
Ktokolwiek w ogóle ma prawo wymagać ode mnie podpisywania pustej kartki?
Ocena:
336
(346)
Komentarze