Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72148

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Do dentysty chodzę w uniwersyteckim instytucie przyszpitalnym (polega to na tym, że zęby są leczone za darmo, ale przez studentów). Generalnie, jestem zadowolony z ich usług - zajmuje to dłużej, ale moim zdaniem jest warte zaoszczędzonych pieniędzy. Jedyny problem leży w komunikacji na linii pacjent-instytut. Nie można tam po prostu zadzwonić i umówić się na wizytę. Albo czeka się na kontakt od nich (pocztą), albo na wizycie trzeba się umówić bezpośrednio ze studentem na kolejną.

Jakiś czas temu "mój" student powiedział mi, że od teraz zaopiekuje się mną jego kolega oraz, że mam oczekiwać na telefon. Do tej pory raczej wysyłali mi listy, ale nie spodziewałem się jeszcze, że coś pójdzie nie tak. No więc czekam. Po miesiącu zaczynam się niecierpliwić. Wysyłam maila, ponawianego kilka razy - zero odpowiedzi. Próbuję się dodzwonić, ale kontakt od strony pacjenta niesamowicie utrudniony. Nawet jak uda mi się dodzwonić (nie ma numeru do instytutu - jest tylko do szpitala, a dwie z trzech rejestratorek nie potrafiły przekazać połączenia, mimo że podałem piętro i nazwę instytutu, z którym chcę się połączyć). Jedyne, co udało mi się osiągnąć, to deklaracja, że moja sprawa zostanie przekazana studentowi i będzie się on ze mną kontaktował. Oczywiście zero kontaktu.

Po dwóch miesiącach wziąłem wolne i pojechałem do tego szpitala. Okazało się, że ktoś od nich do mnie dzwonił. O dwunastej w czwartek, więc oczywiście nie mogłem odebrać, bo byłem w pracy. Z prywatnego numeru, więc nie mogłem sprawdzić, czy to oni, ani oddzwonić. I nie ponawiając w żaden sposób próby kontaktu, choć mają tam mój e-mail, adres (wysyłali do mnie nawet wcześniej listy), nie mówiąc już o tym, że jak dzwonią o takiej godzinie, to mogliby zadzwonić dwa-trzy razy, żeby można było wziąć przerwę i odebrać. Powiem szczerze, że nie przyszło mi do głowy, że to mogli być oni, bo kto normalny w ten sposób próbuje się z kimś skontaktować? Uznałem, że to pewnie jakiś telemarketer.

No nic. Kobieta zarządzająca studentami, wydawało się, zrozumiała. Powiedziała, że wyjaśni sprawę i będą do mnie dzwonić. Zdążyłem ją uprzedzić i wytłumaczyłem, że lepiej będzie, jak po prostu wyślą mi list z datą wizyty bez uzgadniania, bo nie mam żadnych planów aż do lata. Zgodziła się.

No i wczoraj zamiast wyczekiwanego listu dostałem telefon. O piętnastej. Z prywatnego numeru. Pojedynczy, bez żadnych dalszych prób kontaktu.

Przynajmniej tym razem domyślam się już, że to oni.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 115 (163)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…