Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72161

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Przeczytałam dziś pewien artykuł i miałam ogromną nadzieję, że to primaaprilisowy żart. Po kilku minutach w internecie okazało się, że jednak nie.
Tak na marginesie, to co za czasy, gdy czytasz artykuł i nie jesteś w stanie stwierdzić, czy to żart czy nowy pomysł naszych polityków.

Mówię tutaj o nowym projekcie ustawy aborcyjnej.
Ustawa mówi między innymi o tym, że zakaże się wykonywania badań prenatalnych - bo przecież wiadomość o poważnej wadzie dziecka prowadzi do decyzji o aborcji. Szkoda, że politycy nie pamiętają o tym, że wiele wad można leczyć jeszcze w ciąży. Można się przygotować do ewentualnej operacji, której po urodzeniu będzie wymagało dziecko.
Kobieta podczas USG dowiaduje się, że jej dziecko będzie roślinką, jeśli urodzi się żywe, to będzie żyć max kilka godzin, a tak w ogóle to pewnie nie dożyje pani porodu, bo ciąża zagraża życiu matki. Co wtedy? Ano nic, nie wolno przerwać takiej ciąży.
Ciąży pozamacicznej również nie wolno usunąć. Niech oboje umrą, bo Bóg tak chce.

Ale najbardziej kontrowersyjny moim zdaniem jest pomysł, aby każde poronienie było przez lekarza zgłaszane na policję. Będzie robione dochodzenie, czy przypadkiem nie ma w tym winy kobiety. Jeśli okaże się, że kobieta w ciąży np. chodziła do pracy lub jeździła rowerem, to zostanie jej postawiony zarzut zabójstwa, ew. nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Wyobrażacie sobie taką sytuację? Pomyślcie teraz, że około 10%-15% ciąż kończy się poronieniem. Wielu nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wiele kobiet dotyka ta tragedia. Ja też zawsze myślałam, że czasem jakaś kobieta poroni, ale to przecież mnie nie dotyczy. Ja się zdrowo odżywiam, biorę witaminy, robię regularnie badania. I bum, mi też może się to przytrafić.

Wg tej ustawy powinnam mieć sprawę w sądzie o zabicie nienarodzonego dziecka. Już nawet słyszę zeznającą w tej sprawie teściową, która kilka miesięcy temu, bezpośrednio po moim poronieniu, powiedziała mi, że to moja wina, bo mało jadłam. Powiedziała to kobieta z I stopniem otyłości.

Ale najbardziej dziwi mnie jedna rzecz. Czytając komentarze w internecie na temat tej ustawy, można rozróżnić dwie grupy ludzi - za ustawą i przeciw niej. Ta druga grupa uważa, że każdy powinien mieć prawo wyboru, wiele z tych osób deklaruje postawę "gdybym się dowiedziała, że dziecko będzie ciężko chore, to nie usunęłabym ciąży, ale nie oceniam i nie krytykuję, każdy powinien mieć wybór i bierze to na własne sumienie".

Grupa popierająca nowe zmiany uważa, że kobieta, która zaszła w niechcianą ciążę nie ma prawa do aborcji, bo powinna brać odpowiedzialność za swoje czyny, kobieta zgwałcona nie ma prawa do aborcji, bo dziecko nie jest winne, przecież można je oddać. A kobieta w ciąży ma być z automatu pozbawiona wszystkich praw człowieka - jej zadanie to donosić ciążę i urodzić... albo umrzeć. I z tej grupy bije niesamowita nienawiść, krytyka, pogarda, a w skrajnych przypadkach niewybredne wyzwiska w stronę osób, które mają inne poglądy. Czy ktoś jest w stanie wyjaśnić owo zjawisko?

Skomentuj (105) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 421 (491)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…