Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#72644

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia koleżanki - Kasi, która cudem ominęła wdepnięcie w głęboki dół.
Historia ta rozpoczęła się, kiedy koleżanka była jeszcze w technikum. Poznała tam Tomka, chłopaka o bystrych oczach, szelmowskim uśmiechu i niezwykłej aparycji. Kasia była zachwycona! Szybko stali się parą i żyli miłością niezmierzoną.

Mijały lata, technikum się skończyło. Każde z nich poszło do pracy. Chłopak jest specjalistą w dziedzinie mechatroniki, więc jego zarobki powinny być całkiem wysokie. Właśnie - powinny. Nigdy nie wnikałam ile zarabiał, nie mój w tym interes. Koleżanka jednak chciała z chłopakiem zamieszkać. Już byli parą ze stażem, więc chcieli przenieść się na wyższy poziom wtajemniczenia - czyli ślub. Niestety chłopak ledwo miał pieniądze na bilet autobusowy do niej, a co dopiero na wesele.

Kasia zmartwiona tym, że chłopak tak mało zarabia, skoro powinien więcej, zaczęła go namawiać na rozmowę z szefem, przecież ewidentnie robi z chłopaka prawie darmową siłę roboczą! Chłopak obiecał, że porozmawia z szefem. Sprawa ucichła na trochę, chłopak nadal zarabiał tyle, ile zarabiał.

Pewnego dnia Kasia odwiedziła mamę Tomka, bo obiecała, że pomoże jej w posprzątaniu stryszku. Przed pracą herbatka, panie siedziały i plotkowały, kiedy Kasia zauważyła na szafce obok list zaadresowany do Tomka z wyraźnym adresem zwrotnym komornika. Zapytała się mamy Tomka o co chodzi. Mama wyraźnie zmieszana powiedziała, że Tomek wziął małą pożyczkę, ale nie miał z czego jej spłacić, więc komornik "siadł" Tomkowi na pensji.

Kasia się przestraszyła, chciała chłopakowi pomóc. Jak tylko wrócił do domu porozmawiali o tym. Chłopak powiedział, że to miały być pieniądze na pierścionek, ale były ważniejsze wydatki i już nie miał z czego później spłacić. Przejęta Kasia, chcąc pomóc chłopakowi, zaproponowała mu pożyczkę. Ale żeby wiedzieć ile mu pożyczyć, musiała się zapytać ile tej pożyczki było. Tomek zmieszany zaczął się tłumaczyć, że da sobie radę i nie musi mu nic pożyczać. Dziewczyna nieugięta zapytała ponownie. Tomek delikatnie wydusił z siebie - 40 tys. zł. Kasia oniemiała - jak pożyczka na 40 tys. zł? Przecież to niemożliwe! Taka kwota to już przecież poważny kredyt. Tomek stwierdził, że nie ma co już więcej ukrywać. Pożyczek było kilkanaście - w różnych providentach i innych takich. Dlaczego? Bo nie sprawdzają zdolności kredytowej. Kasia drążyła temat - chciała wiedzieć, po co mu były takie pieniądze. Tomek nie odpowiedział tylko pokazał jej stronę z zakładami bukmacherskimi. Był uzależniony, tłumaczył, że wielokrotnie próbował zerwać z tym, ale wiedział, że następny mecz na jaki postawi na pewno będzie zwycięskim i odbije się od dna!

Kasia była przerażona. Jeszcze przez jakiś czas próbowała pomagać Tomkowi, zapisała go na terapię - nic to nie dawało, zawsze znalazł sposób na postawienie zakładu. A co najgorsze, znajdywał coraz to nowsze parabanki, które z chęcią udzielały mu pożyczek. Z 40 tys. zł długu zrobiło się 60 tys. zł, a odsetki rosły i rosły. Komornicy siedzieli chłopakowi tak mocno na wypłacie, że dalsza praca w zakładzie nie miała sensu. Tomek rzucił pracę, lecz zamiast znaleźć kolejną, zajął się pełnoetatowym obstawianiem zakładów. Kasia walczyła jeszcze długi czas, dając z siebie wszystko komuś, kto tego nawet nie doceniał. W końcu nie wytrzymała i zerwała z chłopakiem.

Jednakże w całej tej historii była piekielna jeszcze jedna rzecz. Wszyscy w jego rodzinie wiedzieli, że chłopak ma problem. Nikt nie starał się mu pomóc. Kiedy Tomek szedł po kolejną pożyczkę, mamusia wystawiała rękę po część pieniędzy - tłumaczyła to kosztami mieszkania i wyżywienia. Póki pieniądze były było dobrze, kiedy pieniądze się skończyły, bo już nikt nie chciał mu dać pożyczki, matka zagroziła, że wyrzuci go z mieszkania, jak nie pójdzie do pracy i nie da jej pieniędzy.

Brat przy okazji kolejnej pożyczki poprosił brata o wzięcie większej, gdyż zepsuł mu się telewizor i na szybko chce kupić jakiś używany. Tomek wziął - brat nigdy nie oddał. Siostrze znowu urodziło się dziecko, wybrała najmłodszego na chrzestnego (czyli Tomka) i wymyślała coraz to nowsze zabawki, pieluszki itd., kosztami obarczając Tomka, bo przecież jest chrzestnym, musi pomagać! I tak rodzina jeszcze bardziej stoczyła chłopaka na dno, który załamał się i nie wyściubiał nosa poza pokój, przeglądając kolejne strony bukmacherskie.
Kontakt się urwał całkowicie - nie wiemy co się z Tomkiem dzieje.

Przypomniała mi się ta historia, gdyż parę dni temu go zobaczyłam. Wrak człowieka. Nie zatrzymał się nawet, żeby wymienić parę słów. Po prostu odszedł patrząc rozmytym wzrokiem w dal. Szkoda, że kilka złych decyzji może doprowadzić do ruiny człowieka.

bukmacherka

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 261 (311)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…