Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#73019

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Piekielne Pańcie i ich psiuńcie.

Wybraliśmy się z chłopakiem i znajomymi na spacer nad Motławę. Kto był, ten wie, że ludzi sporo i czasem trudno przejść. Tym razem nie było najgorzej, idziemy względnie bez wymijania tych, co drepczą wolniej. Z przeciwka nadciąga Pańcia z Psiuńciem rasy "trochę większe toto od szczura" i kilkorgiem znajomych. Psiuńcio na smyczy, wyprowadzać nikt nie zabrania, wszystko niby ładnie pięknie.
No właśnie niby. Pańcia uznała bowiem, że psiuńcio na dłuższym lassie na pewno będzie szczęśliwszy i prowadzi toto małe całą szerokością deptaka - pańcia przy jednej krawędzi, psiuńcio przy drugiej krawędzi buszuje przy okazji między straganami.
No i pech chciał że smycz rozciągnięta w poprzek deptaka zagradza nam drogę. W pierwszej chwili myślałam, że pańcia się zreflektuje i przyciągnie zwierzaka do siebie, każdy rozejdzie się w swoją stronę i nie będzie tematu. Niestety, pani uznała że przywołanie psa uwłacza jej czci, więc jedynie zawołała w naszą stronę "skaczcie, młodzi!". Cóż, przeszliśmy nad smyczą, ja rzuciłam w jej kierunku pytanie czy wyglądam na kangura - nic więcej nie zrobiliśmy, bo cięte riposty zawsze przychodzą po czasie. Teraz pewnie chwyciłabym smycz i pociągnęła w swoją stronę - wtedy zgłupiałam kompletnie.
I może sytuacja bardzo piekielna nie jest, ale co jeśli na naszym miejscu była osoba zamyślona albo starsza? Też miałyby skakać? Czy może pańcia turlałaby się ze śmiechu patrząc na osobę która zaliczyła bliskie spotkanie z chodnikiem dzięki rozciągniętej smyczy?
Cóż, u pańci kultura wywietrzała chyba równo z pierwszym powiewem wiosennego zefirku...

pańcie i ich psiuńcie

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 27 (103)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…