Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73030

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia pokazująca jak prawdziwe jest powiedzenie "Chytry dwa razy traci".

Słowem wstępu: Jak pewnie niektórzy wiedzą, ostatnio weszła w życie ustawa uniemożliwiająca udzielanie pożyczek ubezpieczonych. Z ubezpieczeniem nierozerwalnie związane są dwie strony medalu. Jedna jest taka, że gdy klient z jakiegoś powodu stracił trwale zdolność do pracy bądź co gorsza mu się zmarło, to koszta pożyczki zamiast rodziny pokrywała ubezpieczalnia. Wygodne.

Druga strona medalu jest taka, że ubezpieczenie, siłą rzeczy, przewyższało wartość netto kwoty, którą wypłacało się klientowi. Wielu to odstraszało.

Po wejściu w życie nowej ustawy ubezpieczenie zostało zastąpione przez kosztujący kilkanaście złotych miesięcznie pakiet pozwalający na jednorazowe odłożenie dwóch rat bądź rozłożenie czterech na mniejsze kwoty. Wygodne, a jak by się coś zdarzyło nieprzewidzianego, to się nie ląduje z ręką w nocniku.

Po tym przydługim wstępie pora na właściwą historię.
W marcu, tuż po wprowadzeniu zmian, do biura przychodzi klientka wraz z mężem. Chce wziąć niewielka kwotę pożyczki. OK. Tłumaczę więc zasady, co chwila słuchając męża (dałbym sobie lewe jądro amputować w zakładzie o to, że miał na imię Janusz), że jakie to drogie, jak to długo się spłaca i w ogóle hurr durr "złodzieje i sprzedawczyki". OK.

Ignorując Janusza tłumaczę klientce do czego ten pakiet służy. I tu znowu wpada mąż w słowo: "A po co to, ja będę 200 zł odkładał? No nie będzie pan śmieszny". Dobra, nie to nie, zaznaczam opcję bez pakietu i huzia na wikinga. Umowa podpisana dzień później, aż do dzisiaj wszystko gra.

Dzisiaj następuje, przynajmniej na razie, finał historii. Dzwoni mąż klientki z prośbą o odłożenie raty, bo chrześniak komunię ma.
Żona podaje dane, spoglądam, ups, pożyczka bez pakietu. Mówię więc, że takiej opcji nie ma.

Tu następuje 2-minutowy monolog Janusza, że jak to tak klienta traktować można, że hańba, zero honoru i ogólnie maść na ból wiadomej części ciała bym mu wysłał w ilości hurtowej, bo wychodzi na to, że by mu się przydała.

Gdy skończył rzucać inwektywami i pluć kwasem odetchnąłem, i powiedziałem jak najspokojniej mogłem: "Ale proszę pana, sam pan mówił, że co to dla pana te 200 zł wpłacić, pakietu pan nie potrzebował, więc pakietu pan nie wziął. Skąd więc teraz myśl, że może pan skorzystać z czegoś, z czego świadomie pan zrezygnował?".

W słuchawce chwila ciszy, krótkie "Dziękuję, do widzenia" od żony i zakończenie rozmowy.
Więc... co to ja mówiłem na początku? Ach tak: "Chytry dwa razy traci".

klienci

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 199 (239)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…