Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73129

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Posiadam kota, stwora o wielkiej masie i przestawionych kręgach w kręgosłupie, który dumnie od pierwszych dni w mym domu, wychodzi na dwór na smyczy.
Pomińmy zdziwienia ludzi, niezaznajomionych z tym widokiem, czy komentarze, abym puściła go wolno, bo to kot i "se poradzi". Zwłaszcza, że przez niepełnosprawność nie potrafi on wskoczyć wyżej niż 40 cm.

Wychodzimy na dłuższe spacery na pola, gdzie chodzą również ludzie z psami. Wszyscy psiarze z okolicy znają mnie i wiedzą, że to nie pies znajduje się na końcu smyczy. Zazwyczaj skręcają w drugą ścieżkę lub, przy psie mało agresywnym w stosunku do kotów, mijają się ze mną. Pies przywita mego Grubasa, Grubas przejdzie niewystraszony.

Ale jest też i on. Właściciel mieszańca, sięgającego mi za biodra. Psisko zwykle wyprowadzają jego rodzice i skutecznie się wtedy "dzielimy" ścieżkami. Oni w lewo, ja prosto. Wszyscy zadowoleni. Ale on musi iść ścieżką prosto! Co z tego, że ja byłam w jej połowie i nie miałam już jak zawrócić (za mną prace traktorów, blokujące dróżkę). Poznał mnie i odpiął psa ze smyczy. Bydlę oczywiście leci już na mnie i kota. A uwierzcie, biega to on szybko. Jedyne co mi pozostało to podniesienie kota na ręce i uzbrojenie się w kamień - na tyle duży, aby pies się wystraszył, na tyle mały, że go to by nie zabiło.

Krzyczę do idioty, żeby zabrał kundla, bo ja z kotem. Idiota ignoruje. Pies lata wokół mnie i obszczekuje, kot wbija mi pazury. Pałka przegina się, gdy pies próbuje doskoczyć do Grubego. Rzucam w niego kamieniem, żeby się odczepił. Nie pomogło.
Na szczęście sytuację zauważył Pan z traktora. Podleciał, złapał psa i przygniótł go do ziemi. Co na to właściciel? Podniósł krzyk, że to pies, jak tak można. Że ja z kotem to powinnam w domu siedzieć i to moja wina.
Gadkę ucięłam szybko, wyciągając telefon i pytając czy dzwonić na policję. Traktorzysta dopowiedział, że będzie świadkiem.

Z łaską właściciel przypiął psa i odciągnął go ode mnie. Później od jego rodziców dostałam przeprosiny oraz obietnicę, że pies będzie wyprowadzany już tylko przez nich. Szkoda tylko, że te słowa nie zdałyby się na nic, gdyby pies dopadł mnie, albo mego Grubasa.

kot spacer idiota

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 305 (325)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…