Mam problem. Z lokatorem za ściany, imieniem IWO. Otóż płacę sporo za pokój jednoosobowy, mieszkanie w zamyśle dla ludzi pracujących, żadnych imprez i obowiązkowe przestrzeganie ciszy nocnej (chociaż skoro wszyscy pracują, to kto by ją zakłócał?). Iwo ma dziewczynę, Justysię. Justysia nocuje u nas od trzech do czterech razy w tygodniu. Justysia nocuje tylko teoretycznie, praktycznie od godziny 22 do nawet 6 rano mam za ścianą odgłosy rodem z Animal Planet, z odcinka o kopulacji.
Tak, pukałam w ścianę, upominałam, darłam się, starałam się ich ośmieszyć (No dalej, głośniej, co tak słabo? Nagrywam, bądźcie ciut głośniej!), nawet nastraszyć, chociaż zamykali się na klucz w pokoju abym przypadkiem nie wparowała z kamerą (a miałam i taki plan, przejrzeli mnie, eh..).
Uwierzcie mi, NIC to nie dało. Olewali mnie sikiem prostym, nawet nie odpowiedzieli. Poskarżyłam się najemcy (mieszka z nami), on też upominał ich, ale bezskutecznie. Dzisiaj przelała się fala goryczy, gdyż nie zmrużyłam oka nawet na 5 minut. Ciągle głusi na moje prośby, groźby, ośmieszanie i nawet obrażanie (o 4 rano puściły mi nerwy) efektu ZERO. Najemca zlitował się nade mną, raz tam zastukał i kazał być ciszej. Gdy tylko wrócił do swojego pokoju - dalej muzyczka głośniej plus bzykanko.
Ponieważ codziennie wstaję o 7, chcąc jak najszybciej załatwić tą sprawę i będąc w stanie dość silnego wzbudzenia (i niewyspania) napisałam tylko smsa do najemcy, że za miesiąc się wyprowadzam. On odpisał, że rozmawiał z Iwciem, i on się wynosi do 10-ego. Piękne, prawda? No nie.
Okazało się jednak, że Iwcio chce POROZMAWIAĆ o naszej SYTUACJI. Bo on nie zrezygnuje ot tak z pokoju, więc chce negocjacji. Najemca chłopak zgodny, powiedział że porozmawiamy po 16-ej wspólnie co robić dalej. Iwa do tej pory nie ma w mieszkaniu.
Tak, pukałam w ścianę, upominałam, darłam się, starałam się ich ośmieszyć (No dalej, głośniej, co tak słabo? Nagrywam, bądźcie ciut głośniej!), nawet nastraszyć, chociaż zamykali się na klucz w pokoju abym przypadkiem nie wparowała z kamerą (a miałam i taki plan, przejrzeli mnie, eh..).
Uwierzcie mi, NIC to nie dało. Olewali mnie sikiem prostym, nawet nie odpowiedzieli. Poskarżyłam się najemcy (mieszka z nami), on też upominał ich, ale bezskutecznie. Dzisiaj przelała się fala goryczy, gdyż nie zmrużyłam oka nawet na 5 minut. Ciągle głusi na moje prośby, groźby, ośmieszanie i nawet obrażanie (o 4 rano puściły mi nerwy) efektu ZERO. Najemca zlitował się nade mną, raz tam zastukał i kazał być ciszej. Gdy tylko wrócił do swojego pokoju - dalej muzyczka głośniej plus bzykanko.
Ponieważ codziennie wstaję o 7, chcąc jak najszybciej załatwić tą sprawę i będąc w stanie dość silnego wzbudzenia (i niewyspania) napisałam tylko smsa do najemcy, że za miesiąc się wyprowadzam. On odpisał, że rozmawiał z Iwciem, i on się wynosi do 10-ego. Piękne, prawda? No nie.
Okazało się jednak, że Iwcio chce POROZMAWIAĆ o naszej SYTUACJI. Bo on nie zrezygnuje ot tak z pokoju, więc chce negocjacji. Najemca chłopak zgodny, powiedział że porozmawiamy po 16-ej wspólnie co robić dalej. Iwa do tej pory nie ma w mieszkaniu.
wrocław wyszyńskiego
Ocena:
165
(213)
Komentarze