Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73444

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Babcia namówiła mnie na pełną kontrolę wzroku w klinice okulistycznej, która zajmuje się jej schorzeniami oczu. Akcja badania była promocyjna, bezpłatna, na NFZ. Tylko na wizytę czekało się z miesiąc. Od długiego czasu mam wrażenie, że na jedno oko widzę trochę słabiej, więc się zapisałam.

1. Umówiono mnie na godzinę 18. Mnie i dobre 20 innych osób. W małej poczekalni nie było czym oddychać, a kompleksowe badania nie trwają 5 minut - spędziłam w poczekalni dwie godziny.

2. Po wejściu do gabinetu lekarz zakropił mi oczy i kazał na 15 minut wyjść do poczekalni. Wszystko pięknie, tylko już po kilku minutach w sumie zaczęłam widzieć jak za mgłą. Klinika na przedmieściach, dojazd możliwy tylko samochodem i nikt wcześniej mnie nie uprzedził, że przestanę normalnie widzieć - były to moje pierwsze kompleksowe badania okulistyczne i może wykazałam się niewiedzą, ale przyznam szczerze, że nie wpadło mi do głowy sprawdzanie, co mi będą robić. Na całe szczęście był ze mną mój facet - kierowca.

3. Całe badanie było mocno chaotyczne: lekarz badał i jednocześnie nadawał z pielęgniarką w temacie historii o wyłudzaniu zwolnień lekarskich. Na sam koniec dowiedziałam się, że na jednym oku mam wadę -1,7 dioptrii i ogólnie stwarzam zagrożenie za kierownicą dla siebie i innych i nie powinnam w ogóle nigdzie wychodzić bez okularów. Lekarz przymierzył mi odpowiednie szkła i na moją sugestię, że wcale lepiej nie widzę, wręcz bolą mnie oczy odparł, że jestem nieprzyzwyczajona i wypisał receptę.

Jakiś czas później udałam się z receptą do optyka, cały czas głęboko się zastanawiając nad tą moją wadą. -1,7 dioptrii to w moim mniemaniu trochę dużo, a na to oko widziałam nieco słabiej, a nie bardzo źle. Zanim wybrałam soczewki, poprosiłam o powtórzenie badania (sieciówka, która badanie miała "w cenie" okularów). Pani zmieniała mi szkła, aż w końcu zaczęłam naprawdę widzieć lepiej. Nie było żadnego odczucia bólu w oczach, żadnego rozmazania obrazu. Pomyślałam jeszcze, że to wina tych pioruńskich kropli, które mi zakropiono, ale potem dowiedziałam się, że moja wada wynosi -0,7 dioptrii. Taka drobna pomyłka o jedną dioptrię.

W okularach dobranych u optyka chodzę do dziś, wada się nie pogorszyła, zakładam je przeważnie tylko do oglądania filmów czy siadania za kierownicą. I do dziś się zastanawiam, czy prywatna klinika, która bardzo pomogła mojej babci prywatnie, tak mocno olewa klientów na NFZ, czy tylko ten konkretny lekarz jest jaki jest?

okulista na nfz

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 191 (241)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…