zarchiwizowany
Skomentuj
(1)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Dawno, dawno temu wracaliśmy z mężem od rodziców pociągiem. Rzecz się działa w okolicach świąt Bożego Narodzenia. Wsiedliśmy kilkanaście minut przed odjazdem do TLK z przedziałami, rozsiedliśmy się i usłyszeliśmy dzwonki. Źródłem dźwięku był żuł z gwiazdą w ręce, który wparował do przedziału i zaczął śpiewać kolędy.
Pomiędzy jedną i drugą zwrotką uświadomiłam go, że kolęd nie lubimy i nic od nas nie dostanie. Na co rzucił mi tekstem:
-Bo wy do kościoła nie chodzi i Boga w sercu nie macie.
-Nie, nie chodzimy - tylko tyle usłyszał zgodnie z prawdą i wyszedł.
O tym żulu już słyszałam od kilkorga osób. Teściową bardzo uraził tekst o niechodzeniu do kościoła, a koleżance dawał koncert w pracy (pracowała w BOK dostawcy internetu).
Pomiędzy jedną i drugą zwrotką uświadomiłam go, że kolęd nie lubimy i nic od nas nie dostanie. Na co rzucił mi tekstem:
-Bo wy do kościoła nie chodzi i Boga w sercu nie macie.
-Nie, nie chodzimy - tylko tyle usłyszał zgodnie z prawdą i wyszedł.
O tym żulu już słyszałam od kilkorga osób. Teściową bardzo uraził tekst o niechodzeniu do kościoła, a koleżance dawał koncert w pracy (pracowała w BOK dostawcy internetu).
żul żebranie
Ocena:
-6
(26)
Komentarze