Właśnie wróciłem z szybciutkich zakupów w Żabce. Za kasą nieznana mi twarz starszej kobiety, OK, spora rotacja ludzi, bo i miejsce niezbyt przyjemne. Standardowo kolejka na kilka osób.
Każdy klient, z okazji turnieju piłki nożnej, dostaje terminarz spotkań. Fajnie, nie będzie trzeba się przekopywać przez tonę bezsensownych artykułów o naszej kadrze, żeby znaleźć ciekawe mecze. Nikt nie protestuje, bo i przeciwko czemu protestować?
Chwilę temu, zaraz po powrocie do domu, spojrzałem na paragon. Oprócz kupionych przeze mnie pierdół, na liście widnieje ten nieszczęsny kalendarzyk w cenie zawrotnych 10 groszy.
"Co to jest 10 groszy?", mógłby ktoś zapytać.
Ano przy takiej ilości ludzi przewijających się przez sklep, czyli 50-70 na godzinę, mamy 5-7 złotych, czyli niewiele brakuje, żeby mieć pracownika za darmo.
Już nawet nie chodzi o to, ile oni tam na tych skrawkach papieru zaoszczędzą, sam fakt się liczy. Doliczanie każdemu tych 10 groszy nie jest zbyt uczciwe, skoro nigdzie nic nie ma o tym, że to płatne jest czy coś. Kasjerka daje i już.
Ot, taka mała piekielność.
Każdy klient, z okazji turnieju piłki nożnej, dostaje terminarz spotkań. Fajnie, nie będzie trzeba się przekopywać przez tonę bezsensownych artykułów o naszej kadrze, żeby znaleźć ciekawe mecze. Nikt nie protestuje, bo i przeciwko czemu protestować?
Chwilę temu, zaraz po powrocie do domu, spojrzałem na paragon. Oprócz kupionych przeze mnie pierdół, na liście widnieje ten nieszczęsny kalendarzyk w cenie zawrotnych 10 groszy.
"Co to jest 10 groszy?", mógłby ktoś zapytać.
Ano przy takiej ilości ludzi przewijających się przez sklep, czyli 50-70 na godzinę, mamy 5-7 złotych, czyli niewiele brakuje, żeby mieć pracownika za darmo.
Już nawet nie chodzi o to, ile oni tam na tych skrawkach papieru zaoszczędzą, sam fakt się liczy. Doliczanie każdemu tych 10 groszy nie jest zbyt uczciwe, skoro nigdzie nic nie ma o tym, że to płatne jest czy coś. Kasjerka daje i już.
Ot, taka mała piekielność.
pobliska żabka
Ocena:
233
(277)
Komentarze