Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73600

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Podczas czytania historii: #73585 przypomniałam sobie o zdarzeniu, które miało miejsce jakiś czas temu.

Dojeżdżam do pracy korzystając zazwyczaj z linii autobusowej pospiesznej, ponieważ takie mam najsensowniejsze połączenie. Linie pospieszne w moim mieście tym się różnią od zwykłych, że pojazdy zatrzymują się tylko na niektórych przystankach. Oszczędzając czas potrzebny na hamowanie, rozpędzanie się i zatrzymywanie co kilkaset metrów pokonują swoje trasy szybciej, no wiadomo.

Pewnego dnia jak zwykle jadę do pracy, słuchawki w uszach, wgapiona w przestrzeń, moje spokojne pół godzinki na egzystencjalne rozmyślania:) Nagle, w połowie trasy między przystankami, kobieta siedząca obok mnie (siedzenie na samym przodzie) zbiera swoje rzeczy i idzie pod drzwi, wciska przycisk "stop". Widzę, że babeczka bardzo się dziwi, kiedy autobus nawet nie zwalnia przy właśnie mijanym przystanku linii zwykłych... Myślę sobie, no cóż, zdarza się, następnym razem pięć razy sprawdzi, do jakiego autobusu wsiada.

Ale nie. Kobieta wyskakuje do kierowcy z awanturą, której chcąc nie chcąc wysłuchałam, bo mi zagłuszyła muzykę w słuchawkach, tak się darła. Dlaczego pan się nie zatrzymałeś?!! Jak to nie ma przystanku, debilkę ze mnie robisz??! Co pospieszna?!! Wysadź mnie pan tu!!! JAK TO NIE MOŻESZ???!!!

Ściągam słuchawki i delikatnie próbuję pani wytłumaczyć, że poza przystankami nie można zatrzymać autobusu, bo widzę, że kierowca ma już dość, w końcu prowadzi pojazd z kilkudziesięcioma pasażerami, a tu jakaś baba mu się nad uchem wydziera i nie zamierza przestać. Oczywiście teraz babka zaczyna się wydzierać do mnie, że jak to, ona to zgłosi, my ją porwaliśmy! I tak dalej... Pluję sobie w brodę, bo po co było łamać swoją zasadę i się wtrącać, w końcu nie moja sprawa... Mogłam siedzieć cicho. Widzę, że kierowca z zaciętą miną patrzy na drogę, widocznie postanowił ignorować kobietę. Ja też już się nie odzywam, inni pasażerowie coś tam pomrukują z tyłu, baba jak zacięta płyta powtarza, że mamy ją wypuścić (tak, MY).

W końcu dojeżdżamy do przystanku, gdzie nieszczęsny autobus się zatrzymuje, wszyscy chyba czują ulgę, że to koniec awantury, kiedy znienacka... awanturnica zmienia front! Ona tutaj nie wysiądzie! Ona nie zna miasta, ona się tu zgubi! Jak niby ma wrócić do domu, na piechotę?!! Ona chce z powrotem no osiedle X!!! W końcu kierowcy udało się ją wręcz wygonić, grożąc nadzorem ruchu, policją i wysokim mandatem za zatrzymanie autobusu, gdyż, jak stwierdził, swoim zachowaniem uniemożliwia mu dalsze prowadzenie i z nią w środku on się nigdzie nie ruszy. Próbowała się jeszcze stawiać, ale szybko wyskoczyła, kiedy jeden z pasażerów, mężczyzna słusznej postury, rzucił, że jak nie chce sama wysiąść, to on jej pomoże... ;)
Dalsza podróż przebiegła w błogiej ciszy :)

komunikacja_miejska

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 334 (344)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…