Radom, godzina szesnasta, piątek, zatłoczony autobus numer 7, większość ludzi myślami już przy weekendzie, grillu i zapewne meczyku. Postanowiłem podjechać dosłownie dwa przystanki do marketu. Wsiadam pierwszymi drzwiami od kierowcy i na dzień dobry słyszę muzykę puszczaną z telefonu.
Mniej więcej na środku siedzą dwaj panowie wieku gimnazjalnego, obaj trzymają w dłoniach telefony i to właśnie oni są źródłem muzycznego łubudubu. Z chłopakami kłóci się jakiś facet koło czterdziestki, a cała rozmowa chyba trwa już jakiś czas, ale jak widzę (słyszę) jego prośby o wyłączenie muzyki są raczej bezskuteczne.
Jedziemy na następny przystanek, kłótnia trwa dalej. Autobus się zatrzymuje, a facet chyba już nie wytrzymał. Wyrwał jednemu z chłopaczków telefon i fru przed drzwi na chodnik. Drzwi się zamykają, autobus odjeżdża. Nikt nie bił brawa, nikt się nie pobił. Tylko muzyka grała dalej.
Tak, facet złapał i wyrzucił nie ten telefon.
Mniej więcej na środku siedzą dwaj panowie wieku gimnazjalnego, obaj trzymają w dłoniach telefony i to właśnie oni są źródłem muzycznego łubudubu. Z chłopakami kłóci się jakiś facet koło czterdziestki, a cała rozmowa chyba trwa już jakiś czas, ale jak widzę (słyszę) jego prośby o wyłączenie muzyki są raczej bezskuteczne.
Jedziemy na następny przystanek, kłótnia trwa dalej. Autobus się zatrzymuje, a facet chyba już nie wytrzymał. Wyrwał jednemu z chłopaczków telefon i fru przed drzwi na chodnik. Drzwi się zamykają, autobus odjeżdża. Nikt nie bił brawa, nikt się nie pobił. Tylko muzyka grała dalej.
Tak, facet złapał i wyrzucił nie ten telefon.
autobus muzyka z telefonu
Ocena:
254
(314)
Komentarze