Byłam dziś świadkiem "ciekawej" rozmowy i przyznam, że coraz bardziej zaczynam wątpić w ludzką inteligencję.
Po co jest praktyczna nauka zawodu (w niektórych specjalizacjach nazywana stażem), rozumie każdy średnio rozgarnięty homo sapiens.
Tym bardziej z tego sprawę powinien zdawać sobie "sapiens studentus" lub "sapiens absolwentus".
Młody lekarz/student medycyny opowiada swoją historię z ordynatorem kardiologii. Wielce rozbawiony młodzieniec raczył towarzyszy biesiady informacją, jak to wraz z kolegami zaskoczył ordynatora swoim zapałem do studiowania jakże zawiłych technik ratowania ludzkich serc.
Adepci nauk medycznych zgłosili się na oddział dwunastego dnia miesiąca z pytaniem, czy SP Ordynator przyjmie ich na staż od dziewiątego.
A i owszem, ordynator zgodę wyraził, tyle że kazał przyjść z tym pytaniem za miesiąc.
Niestety, młodzieńcom nie chodziło o 9 dzień kolejnego miesiąca, tylko o ten, który już minął, wprawiając ordynatora w osłupienie.
Ciężko mi sobie wyobrazić, aby mój samochód naprawiał mechanik, który uczył się zawodu z książek, bo mu się nie chciało chodzić na praktyki. Włosy ścinała mi fryzjerka, która widziała to tylko na YouTube, bo opuszczała połowę zajęć praktycznych.
Kto w takim razie będzie miał okazję leczyć moje lub moich najbliższych serce? Miałam możliwość spotkać na żywo przedstawiciela homo-konowałów, dla których najważniejsza będzie kasa, a nie ludzkie zdrowie.
Chroń nas Boże przed takimi "medykami" i każdym innym mechanikiem/nauczycielem/rolnikiem/kierowcą/dentystą/piekarzem/inżynierem/(wpisz dowolny zawód), który olewa to, co najważniejsze w nauce zawodu.
Po co jest praktyczna nauka zawodu (w niektórych specjalizacjach nazywana stażem), rozumie każdy średnio rozgarnięty homo sapiens.
Tym bardziej z tego sprawę powinien zdawać sobie "sapiens studentus" lub "sapiens absolwentus".
Młody lekarz/student medycyny opowiada swoją historię z ordynatorem kardiologii. Wielce rozbawiony młodzieniec raczył towarzyszy biesiady informacją, jak to wraz z kolegami zaskoczył ordynatora swoim zapałem do studiowania jakże zawiłych technik ratowania ludzkich serc.
Adepci nauk medycznych zgłosili się na oddział dwunastego dnia miesiąca z pytaniem, czy SP Ordynator przyjmie ich na staż od dziewiątego.
A i owszem, ordynator zgodę wyraził, tyle że kazał przyjść z tym pytaniem za miesiąc.
Niestety, młodzieńcom nie chodziło o 9 dzień kolejnego miesiąca, tylko o ten, który już minął, wprawiając ordynatora w osłupienie.
Ciężko mi sobie wyobrazić, aby mój samochód naprawiał mechanik, który uczył się zawodu z książek, bo mu się nie chciało chodzić na praktyki. Włosy ścinała mi fryzjerka, która widziała to tylko na YouTube, bo opuszczała połowę zajęć praktycznych.
Kto w takim razie będzie miał okazję leczyć moje lub moich najbliższych serce? Miałam możliwość spotkać na żywo przedstawiciela homo-konowałów, dla których najważniejsza będzie kasa, a nie ludzkie zdrowie.
Chroń nas Boże przed takimi "medykami" i każdym innym mechanikiem/nauczycielem/rolnikiem/kierowcą/dentystą/piekarzem/inżynierem/(wpisz dowolny zawód), który olewa to, co najważniejsze w nauce zawodu.
kawiarnia
Ocena:
204
(254)
Komentarze