Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#73774

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w kancelarii komorniczej.

Perełka sprzed chwili - dwie piekielności w ciągu 5 minut.

1. Przychodzi dłużnik - pan po 50-tce, zapuszczony, eau de menel. Z synkiem. Bo oni by chcieli porozmawiać o długu (prawie 30.000,00 zł - kredyt 7.000,00 zł + kary umowne i odsetki tak wysokie, że słowo "nadużycie" ciśnie się na usta. Moim zdaniem takie działanie to oszustwo/wyłudzenie. Z drugiej strony - nikt nie zmusza do wzięcia pożyczki w parabanku - Twój wybór-> Ty ponosisz konsekwencje).

Temat przewodni wizyty - Jakim prawem pracownik firmy udzielił kredytu osobie, która nie pracuje, nie ma renty/emerytury ani innych dochodów? Jakim prawem? "Co za debile pracują w tych bankach?" Przecież po co oni mu ten kredyt dali? Jak i z czego on ma to spłacić? Itd.

2. Spisujemy protokół. Pomiędzy uwagami o wątpliwej inteligencji pracowników banków i firm pożyczkowych dłużnik wyznał, że ma udział w nieruchomości. Poinformowałem, że wierzyciel może złożyć wniosek o zajęcie i licytację udziału. Reakcja syna - "Spokojnie, nic nie zrobią, bo najpierw MUSZĄ dać lokal zastępczy".

Nie zdążyłem dopytać, co za Oni i skąd on wie, że na pewno zawsze muszą, bo odezwał się dłużnik. Ewidentnie nie spodobała mu się wizja lokalu zastępczego - A kto DA na czynsz? A kto DA na rachunki? A kto DA na jedzenie.

komornik prawo trudne sprawy

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 267 (285)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…