Postanowiłem sobie pospacerować ze swoją narzeczoną po rynku, po 1,5h spacerze trochę zgłodnieliśmy i zdecydowaliśmy, że pójdziemy coś zjeść. Naszym celem została Pierogarnia na rynku. Usadowiliśmy się na zewnątrz, zastanowiliśmy się co chcemy zamówić i w końcu złożyliśmy zamówienie. Po około 20 minutach kelner przyszedł z jedzonkiem. No i tutaj zaczyna się akcja.
Kiedy mieliśmy zabierać się już za jedzenie, przypałętał się jakiś pijany dziad, który ledwo stał na nogach, ściągnął gacie i zaczął srać. Mało tego miał srakę, po wszystkim obrócił się i oddał mocz na swoje dzieło. Niewzruszony "poszedł" (bo ciężko to zataczanie nazwać chodem) w swoim kierunku.
KU**A MAĆ! Myślałem, że się porzygam, oczywiście się przesiedliśmy, ale z 10 minut się zbierałem do jedzenia. OBRZYDLISTWO. Wrocław stolicą kultury.
Kiedy mieliśmy zabierać się już za jedzenie, przypałętał się jakiś pijany dziad, który ledwo stał na nogach, ściągnął gacie i zaczął srać. Mało tego miał srakę, po wszystkim obrócił się i oddał mocz na swoje dzieło. Niewzruszony "poszedł" (bo ciężko to zataczanie nazwać chodem) w swoim kierunku.
KU**A MAĆ! Myślałem, że się porzygam, oczywiście się przesiedliśmy, ale z 10 minut się zbierałem do jedzenia. OBRZYDLISTWO. Wrocław stolicą kultury.
gastronomia
Ocena:
225
(319)
Komentarze