zarchiwizowany
Skomentuj
(19)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Jechałam sobie dzisiaj (09.07) pendolino z Gdyni do Warszawy (może znajdzie się ktoś, kto to widział :)). Po paru stacjach do mojego wagonu, miejsca obok mnie, tylko po drugiej stronie przejścia, dosiedła się pewna rodzinka. Po języku wnioskuję, że byli to Czesi lub Słowacy. Rodzice i 3 córki, jedna 2 latka. No właśnie... Rozumiem, że dziecko może płakać, nie miałam z tym problemu, zwłaszcza ze nie był to wagon ciszy. Ale gdy postawili obok fotela, w miejscu na nogi, nocnik to troszkę odebrało mi mowę, ale myślę, że może po prostu nie mieli gdzie go włożyć. Ale jednak był w użyciu, na szczęście jak dziecko chciało skorzystać, to wychodzili z nocnikiem, jednak gdzieś w połowie drogi przestali. Bezceremonialnie zdjęli dziecku spodnie, majtki i posadzili na nocniku. Mi odebralo mowę, zresztą pewnie tak samo reszcie pasażerów. Nie wiem jak inni, ale ja jednak poczułam delikatny "aromat" tego co zostało w nocniku.
Jak tak można?!
Jak tak można?!
Pendolino
Ocena:
88
(150)
Komentarze